Bitwa stalingradzka
Z Wikipedii
|
Bitwa stalingradzka | |||||||||||
Konflikt: II wojna światowa | |||||||||||
Sowieccy żołnierze w ruinach Stalingradu |
|||||||||||
|
|||||||||||
Walczące strony | |||||||||||
III Rzesza Włochy Rumunia Węgry |
ZSRR |
||||||||||
Dowódcy | |||||||||||
Erich von Manstein, Hermann Hoth |
Gieorgij Żukow, Aleksander Wasilewski |
||||||||||
Siły | |||||||||||
6 Armia Polowa, 4 Armia Pancerna, Rumuńska 3 i 4 Armia, Węgierska 2 Armia, Włoska 8 Armia | Front Stalingradzki, Front Południowo-Zachodni, Front Doński | ||||||||||
Straty | |||||||||||
740 000 zabitych i rannych, 110 000 jeńców | 750 000 zabitych, rannych i jeńców, 40 000 zabitych cywili | ||||||||||
Bitwa stalingradzka – jedna z największych bitew (w rzeczywistości była to kampania składająca się z kilku etapów) II wojny światowej, która rozgrywała się w okresie od 19 listopada 1942 do 2 lutego 1943.
Celem wojsk niemieckich było zdobycie miasta Stalingrad nad Wołgą (dziś Wołgograd), ważnego ze względu na plany zajęcia Kubania i Kaukazu. W rejonie Stalingradu 23 listopada 1942 Rosjanie zamknęli w kotle 6 Armię Polową generała Friedricha Paulusa, część 4 Armii Pancernej oraz jednostki rumuńskie (łącznie około 260-270 tysięcy żołnierzy, w tym 9590 Rumunów i 20300 tzw. Hilfswillige). Niemieckie próby odblokowania stalingradzkiego kotła nie powiodły się. Dowództwo niemieckie odrzuciło propozycję kapitulacji. Bitwa zakończyła się klęską Niemiec i olbrzymimi stratami po obu stronach. Uznawana jest za przełomową w działaniach na froncie wschodnim. Od wygranej nad Wołgą inicjatywę na froncie przejęła Armia Czerwona.
Spis treści |
[edytuj] Operacja Blau
Na wiosnę 1942 roku doszło do ustabilizowania się frontu wschodniego. Działania wojenne ograniczyły się jedynie do starć na niewielką skalę. Główną przyczyną takiej sytuacji były wiosenne roztopy, które praktycznie uniemożliwiały wszelkie ruchy obydwu armii. Niemcy i Sowieci zmagali się z problemami zaopatrzeniowymi i leczyli rany po walkach z zimy 1941/1942 [1].
W naczelnym dowództwie (OKW) rozgorzały spory odnośnie tego w jaki sposób prowadzić dalszą kampanię. Najważniejsi dowódcy tacy jak np. marszałek polny Luftwaffe – Erhard Milch upierali się przy konsolidacji dotychczasowych zdobyczy i sprzeciwiali się dalszemu posuwaniu na wschód. Motywowali to tym, że wprawdzie w ręce Wehrmachtu dostały się duże zasoby surowców, ale armia potrzebuje czasu, aby zorganizować ich eksploatację i uczynić z nich lepszy użytek.
Szef Sztabu Generalnego – Generaloberfest Franz Halder twierdził, iż wojska niemieckie wykrwawiły się w dotychczasowych walkach i potrzebują czasu na odzyskanie sił. Uważał, że bez względu na okoliczności Niemcy nie mogą wznawiać ofensywy (dotychczasowe straty niemieckie wyniosły 850 tys. żołnierzy). Z kolei inni dowódcy nalegali na częściowe wycofanie się z zajmowanych pozycji aby w ten sposób wykorzystać naturalne bariery obronne, takie jak rzeki, wg nich to Sowieci powinni się martwić w jaki sposób odzyskać swoje własne terytorium.
Powagi całej sytuacji dodawał fakt przystąpienia Stanów Zjednoczonych do wojny. Mimo, że Hitler formalnie wypowiedział wojnę USA po japońskim nalocie na Pearl Harbor, to w rzeczywistości nie wynikały z tego gestu żadne realne zobowiązania wobec azjatyckiego sojusznika. Niemniej jednak nad Rzeszą, która całe swe siły zaangażowała w głębi Rosji zawisła groźba wojny na dwóch frontach, którą trzeba było brać pod uwagę.
Przed Hitlerem stanęły także krajowe problemy natury politycznej. Mimo, że dyktatura partii nazistowskiej w Niemczech była absolutna to aby taki stan rzeczy mógł nadal trwać musiano się liczyć choć w niewielkim zakresie z opinią publiczną oraz zyskiwać poparcie przemysłowych kartelów i kadry oficerskiej (w szczególności tej wywodzącej się jeszcze z czasów kajzerowskich). Führer wiedział, że wygrana wojna jest jedynym sposobem na scementowanie jego władzy. W tym czasie Hitler zachował jeszcze szczątki racjonalnego myślenia i wiedział, iż generalna ofensywa na całej szerokości frontu jest wykluczona ponadto nie godził się z myślą o jakimkolwiek chociażby tylko czasowym odwrocie. Jego kategoryczne rozkazy w zimie 1941/42 nakazujące trwanie na pozycjach w dużej mierze przyczyniły się do ocalenia ówczesnych zdobyczy, wzmocniony tą trafną decyzją führer zaczął się odnosić z lekceważeniem do swoich generałów uważając, że on sam najlepiej potrafi kierować armią. Z fanatycznym uporem twierdził, że gdziekolwiek niemiecki żołnierz postawi stopę tam musi pozostać. Taka bezkompromisowa postawa nie mogła przynieść nic dobrego dla Wehrmachtu.
Hitler szansy na zwycięstwo upatrywał w nieustającej ofensywie. Dlatego razem ze swoimi oficerami sztabowymi z OKW opracował plan pod kryptonimem Blau. Oddziały na północnym i środkowym odcinku frontu miały utrzymać swoje pozycje podczas gdy Grupa Armii "Południe" miała uderzyć na Kaukaz, odciąć ZSRR od pól naftowych i zablokować transport na Wołdze w rejonie Stalingradu. Halder uważał te pomysły całkowicie błędne, natomiast führer twierdził, iż będzie to potężny cios, który położy kres wojnie na wschodzie. Pozbywając się Stalina Rzesza miała umocnić się w Europie i trzymać aliantów na odległość za pomocą potężnych sił zbrojnych, przez co miano ich zmusić w końcu do rozpoczęcia rokowań pokojowych.
Coraz gorsza sytuacja na wschodzie po początkowych sukcesach wymusiła natychmiastowe zmiany w niemieckiej armii i najwyższym dowództwie. Hitler zdymisjonował marszałka polnego von Brauchitscha – dotychczasowego głównodowodzącego i sam zajął jego stanowisko na okres wojny. Von Rundstedt także stracił swoje stanowisko dowódcy Grupy Armii Południe, za to, że wydał samowolny rozkaz odwrotu. Los Rundstedta podzielił także von Leeb. Fedor von Bock został przesunięty do dowództwa Grupy Armii Południe, kiedy jednak nie wyraził zgody na podział jego sztabu na dwie jednostki operacyjne został zwolniony. Od tego momentu Grupa Armii Południe dzieliła się na dwie grupy armijne: A i B (07.07.1942).
Grupa Armii B składała się z 6 Armii pod dowództwem Friedricha Paulusa oraz 4 Armii Pancernej z gen. Hermannem Hothem. Miała ona za zadanie utworzyć korytarz oddzielający rzeki: Wołga i Don a następnie zmienić kierunek na północno wschodni i zdobyć Stalingrad wraz z przebiegającą przez nie życiodajną rzeką Wołgą. Siły te zostały dodatkowo wzmocnione jednostkami z innych państw Osi, w skład których weszły oddziały włoskie, rumuńskie i węgierskie. Grupa Armii A pod dowództwem marszałka polnego Lista z marszałkami von Mansteinem i von Kleistem stojącymi na czele swoich armii miała szybko posuwać się do pól naftowych w Majkopie i do wybrzeży Morza Kaspijskiego.
Operacja "Blau" rozpoczęta w lipcu 1942 r. już na samym początku napotkała na trudności. Mimo, że Armia Czerwona była jeszcze stosunkowo słaba po olbrzymich stratach z początku wojny to stawiła nadspodziewanie silny opór w Woroneżu co spowodowało opóźnienia w planach niemieckich. Dzięki zaciętej obronie miasta duża ilość sił rosyjskich wycofała się w głąb kraju. Niemcy, którzy liczyli, że powtórzy się sytuacja z czerwca 1941 r. tzn. dojdzie do otoczenia dużych grup wojsk radzieckich spotkali się głębokim rozczarowaniem. Mimo, że Armia Czerwona cały czas była w odwrocie to teraz przynajmniej był to odwrót zorganizowany a nie chaos i paniczna ucieczka.
Pomimo strat poniesionych w trakcie Operacji Barbarossa Wehrmacht ciągle jeszcze był dosyć dobrze wyposażony jeżeli chodzi o sprzęt. Natomiast Armia Czerwona pomimo dużej poprawy od ostatniego lata nadal nie mogła być równorzędnym przeciwnikiem dla najeźdźcy. Niemcy praktycznie cały czas zdobywali duże ilości porzuconej rosyjskiej ciężkiej broni i brali do niewoli tysiące czerwonoarmistów (co już nie było tak wielkim osiągnięciem w stosunku do setek tysięcy jeńców radzieckich z 1941 r.), dlatego też byli pewni, iż zwycięstwo jest w zasięgu wzroku.
Pewność ta udzielała się także Hitlerowi, który stwierdził że 4 Armia nie jest już potrzebna do zdobycia Stalingradu. Miała się ona odłączyć od 6 Armii i wesprzeć siły uderzające na Kaukaz. Zmiana kierunku uderzenia wywołała tylko niepotrzebny chaos bo drogi 6 Armii i 4 Armii Pancernej skrzyżowały się powodując wielkie zamieszanie. Do naprawienia sytuacji potrzebnych był kilka cennych dni. Ponadto 6 Armia została pozbawiona dużej części swojego paliwa, które zostało przydzielone pancerniakom zmieniającym kierunek na południowy. Oddziały zmotoryzowane Paulusa utknęły z powodu braków w materiałach pędnych na całe dwa tygodnie do czasu aż rozwiązano problemy zaopatrzeniowe.
Jednak Hitler na tym nie poprzestał bo zmienił wkrótce zdanie i nakazał Hothowi aby ten z powrotem połączył się z Paulusem. Decyzja ta została wymuszona przez chaotyczne ataki dwóch sowieckich armii pancernych Frontu Stalingradzkiego. Hitler po prostu zdał sobie sprawę że siły 6 armii są za słabe do opanowania Stalingradu. Dzięki tej nieporadności w ataku, gen. Andriej Jeriemienko dowódca południowego odcinka frontu miał czas na stworzenie planu zatrzymania wojsk niemieckich na zachodnim brzegu Wołgi. Jednak jego sytuacja wyglądała nieciekawie. Armia Czerwona była zdemoralizowana przez ciągłe wycofywanie się a ku jej pozycjom, które zdawały się być ostatnią linią obrony zmierzało 750 tys. żołnierzy przeciwnika.
W kwaterze głównej marszałka polnego von Weichsa dowódcy Grupy Armii B coraz bardziej narastało zwątpienie. Paulus w tym czasie przekraczał wąski obszar pomiędzy Donem i Wołgą, nie spotykał przy tym większego oporu. Brak kontaktu z przeciwnikiem był złowróżbny tak samo jak fakt odsłonięcia lewego skrzydła armii, które było coraz bardziej zagrożone wraz z rozciągnięciem maszerujących oddziałów na dużej przestrzeni.
Paulus stwierdził. iż: "Ważne jest aby uderzyć w Rosjan z taką siłą aby się już nie podnieśli". Tymczasem szanse na to stawały się coraz bardziej iluzoryczne wraz z tym jak Armia Czerwona wycofywała się do Stalingradu, unikając tym samym zniszczenia w otwartym polu.
[edytuj] Paulus i Czujkow
Stojące na przeciwko siebie armie, które walczyły pod Stalingradem były zasadniczo różne od tych, które walczyły na dawnych polach bitew. Przede wszystkim do czasów I wojny światowej wysocy rangą oficerowie zarówno w armii rosyjskiej jak i niemieckiej wywodzili się ze stanu szlacheckiego. Teraz sytuacja się zmieniła, wojna totalna wymagała zaangażowania całego narodu. Nie było tu miejsca na rycerskość czy kurtuazję, którą cechowali się arystokratyczni oficerowie. Teraz chłop czy syn księgarza mógł zostać nawet dowódcą armii.
Friedrich Paulus wstąpił do wówczas jeszcze cesarskiej armii w 1910 r. W czasie I wojny światowej osiągnął stopień kapitana a jego praca miała głównie charakter sztabowy. Walczył m.in. na Bałkanach oraz pod Verdun. Ożenił się z piękną rumuńską szlachcianką Eleną Rosetti-Solescu, którą jego przyjaciele nazywali "Coco". Po wojnie pozostał w Reichswerze i do czasu objęcia władzy przez Hitlera doszedł do stopnia majora. Pogardzał brudem, kilkakrotnie w ciągu dnia potrafił zmieniać mundur i brać kąpiel. Znany był głównie jako świetny oficer sztabowy, jednak praca przy planszy polegająca na przemieszczaniu związków taktycznych okazała się być czymś całkowicie innym od dowodzenia w polu o czym Paulus sam na swojej skórze boleśnie się przekonał. Brakowało mu przede wszystkim szybkości podejmowania decyzji i śmiałości, zawsze starał się drobiazgowo analizować swoją sytuację, na co nie zawsze był czas w warunkach szybko zmieniającej się sytuacji na polu walki (był całkowitym przeciwieństwem Erwina Rommla, który był typem "walczącego generała").
Jeden z jego współpracowników opisał go w następujący sposób "Typowy oficer sztabowy ze starej pruskiej szkoły. Wysoki i zawsze świetnie ubrany, dbający o każdy detal. Skromny, może zbyt skromny, zawsze starający się zachowywać w sposób kurtuazyjny, dobry towarzysz, zakłopotany by nikogo nie urazić. Utalentowany, przejawiający zainteresowanie w sprawach wojskowych, skrupulatny. Przejawia zamiłowanie do gier wojennych i do opracowywania planów na planszy. W tych kwestiach posiada niewątpliwie dużą wiedzę, rozważa starannie każdą decyzję zanim wyda jakiekolwiek rozkazy".
Wraz z pojawieniem się Hitlera i powiększaniem armii niemieckiej Paulus powoli awansował w rangach oficerów sztabowych. Wraz z wybuchem wojny w 1939 r. był już generałem majorem w Sztabie Generalnym 10 Armii gen. Waltera von Reichenau. Von Reichenau był jego zupełnym przeciwieństwem. Jako zdeklarowany nazista, ordynarny w obyciu, zaniedbany preferował dowodzenie na polu walki niż pracę za biurkiem. W czasie ataku na Polskę dał przykład swoim oddziałom i wpław przebył Wisłę. Z Paulusa był bardzo zadowolony, głównie z tego względu, iż ten wykonywał za niego całą żmudną pracę biurową a ponadto wprowadzał świetną organizację w jego jednostkach.
Armia Reichenaua i Paulusa , która od kampanii 1940 r. otrzymała numer 6 stanowiła szpicę w ataku na Belgię i stanowiła elitę wśród jednostek Wehrmachtu. To właśnie te oddziały przygwoździły Brytyjski Korpus Ekspedycyjny i pozostałości armii francuskiej w Dunkierce. 6 Armia miała także brać udział w inwazji na Wyspy Brytyjskie a Paulus otrzymał zadanie opracowania szczegółów operacyjnych desantu i dalszych akcji.
Wraz z odwołaniem planu Lew Morski Paulus otrzymał rozkaz powrotu do Berlina gdzie pracował pod nadzorem gen. Franza Haldera uczestnicząc w przygotowywaniu inwazji na ZSRR pod kryptonimem Barbarossa. Praca w Sztabie Generalnym była świetną odskocznią dla jego dalszej kariery. Zaimponował Halderowi swoją precyzją myślenia oraz dokładnością w wykonywaniu powierzonych obowiązków. Jak na ironię można dodać że Paulus kreślił plany operacyjne dalszych działań Wehrmachtu łącznie z 6 Armią tym samym przyczyniając się do ostatecznego przypieczętowania jej a także i własnego losu.
Wraz z odwołaniem ze stanowiska Grupy Armii Południe von Rundstedta marszałek polny von Reichenau został przeniesiony na jego miejsce z 6 Armii. Von Reichenau polecił na nowego dowódcę 6 Armii swojego dawnego zastępcę. Von Reichenau miał pomóc Paulusowi we wdrożeniu się do nowych zadań. Plany te pokrzyżowała śmierć Reichenaua w dniu 17 stycznia 1942 r. wywołana atakiem serca oraz udarem. W wieku 51 lat Paulus spełnił swoje życiowe marzenie – został dowódcą armii, teraz zza biurka miał przejść na prawdziwe pole bitwy.
Gen. porucznik Wasilij Czujkow – adwersarz Paulusa, był niemalże jego lustrzanym odbiciem. Urodzony w chłopskiej rodzinie w 1900 r. Czujkow od 12 roku życia kształcił się w zawodzie mechanika, imał się w tym czasie różnych prac. W 1918 r. wstąpił do Armii Czerwonej. Służył m.in. pod rozkazami komisarza Józefa Stalina. Jak na ironię jego pierwszą bitwą była walka o Carycyn – małe miasto nad Wołgą. Carycyn a następnie pokonanie "Białych" były krokiem milowym w karierze Stalina. Później miasto to na cześć towarzysza Stalina zostało przemianowane na Stalingrad (obecnie Wołgograd).
W wojnie domowej Czujkow był wyróżniającym się żołnierzem. W ciągu roku otrzymał nominację na dowódcę regimentu i został członkiem partii. Następnie uzupełniał swe wykształcenie, ukończył m.in. prestiżową Akademię Wojskową im. Frunzego w 1925 r. Czujkow – syn chłopa o wzorcowej karierze żołnierskiej dobrze wpisywał się w radziecką ideę społeczeństwa bezklasowego. Cudem ocalał w czasie stalinowskich czystek, widocznie okazując się dla Politbiura "neutralny politycznie".
Czujkow brał udział w agresji sowieckiej na Polskę 17 września 1939 r. Tutaj także nawiązał pierwsze kontakty z Niemcami i zobaczył nowy sposób walki – "blitzkrieg". Później walczył przeciwko Finlandii w wojnie zimowej, która obnażyła wszystkie słabości czerwonoarmistów. Uczestniczył też w misji do Chin w charakterze attaché wojskowego, tam też zaskoczył go wybuch wojny z Niemcami w 1941 r. Na początku 1942 r. został wezwany z powrotem do Rosji i objął stanowisko zastępcy dowódcy 64 Armii. W tym punkcie swojej kariery jawił się jako oficer ambitny, zdeterminowany i agresywny w działaniu. Cechował się zmiennym charakterem i nie znosił sprzeciwu. Nierzadkie były sytuacje gdy Czujkow uderzał swoją laską podwładnych, którzy nie spełniali jego oczekiwań.
W sierpniu 1942 r. gdy Niemcy zbliżali się do Stalingradu jasnym było, iż główną linię obrony miasta stanowić będzie 62 Armia. Jej dowódca gen. Łopatin był zdruzgotany stanem podlegających mu sił. Kiedy zwierzył się z tego gen. Jeriemience odpowiedzialnemu za odcinek frontu stalingradzkiego został natychmiast zdymisjonowany. Jeriemienko zaczął szukać następcy na to miejsce, osoba taka miała cechować się uporem i wytrwałością, które wzmocniłyby ducha żołnierzy radzieckich. Jego wybór padł na Wasilija Iwanowicza Czujkowa.
Wraz z powołaniem Czujkowa Jeriemienko wydał dyrektywę do wszystkich swoich podwładnych, w której zawarł prostą instrukcję: "ani kroku w tył". Na potwierdzenie tych słów jednostki NKWD zostały skierowane do Stalingradu i miały czuwać nad bezwzględnym wykonywaniem tej dyrektywy co przejawiało się w rozstrzeliwaniu kogokolwiek kto by jej uchybił. Napominając Czujkowa aby ten utrzymał miasto bez względu na koszty Jeriemienko zapytał go jak ten rozumie swoje zadanie. Czujkow nie zmieszał się w ogóle i odpowiedział, iż obrońcy nie ośmielą się poddać Stalingradu. Zapewnił także Chruszczowa i Jeriemienkę, iż 62 Armia utrzyma miasto albo w nim umrze.
Czujkow wiedział, że przewaga Wehrmachtu w otwartym stepie jest zbyt duża i dlatego zdecydował, że wciągnie Niemców w walki uliczne, w których będzie starał się ich wykrwawić. Wyznaczył umocnione punkty oporu, przez które przeciwnik musiał przejść w swym marszu ku Wołdze. Ustalono pozycje artylerii i skalibrowano ją na potencjalne miejsca największego skupienia sił niemieckich. Następnie skierował do żołnierzy odezwę, w której powiedział, iż "za Wołgą nie ma żadnej ziemi (przyp. to znaczy, że dla jego żołnierzy nie ma odwrotu)". Teraz pozostało mu tylko oczekiwać na przybycie 6 Armii.
[edytuj] Agonia miasta
Na rosyjskich mapach wojskowych Kurhan Mamaja nosił nazwę wzgórza 102, z tego właśnie miejsca roztacza się widok na środkową część Stalingradu i na okalający go step. Na jego szczycie znajduje się obecnie największy na świecie wolnostojący pomnik, Rodina – Matka Rosija o wysokości 150 metrów z mieczem o wadze 14 ton spogląda na zachód i "namawia swych synów do podążania w tym kierunku", natomiast sam teren został zamieniony w park aby przypominać o tragedii, która miała tu miejsce. W 1942 r. wzgórze to tak często przechodziło z rąk do rąk że walczące strony straciły rachubę co do tego, ile razy do nich należało. Kurhan Mamaja był celem tak silnego ostrzału, że wryte w ziemię skorupy pocisków uniemożliwiały wyrośnięcie tu trawy długo po wojnie.
Około 1942 r. Stalingrad był trzecim największym miastem Związku Radzieckiego (po Moskwie i Leningradzie), w 1940r liczył ok 850 tys. mieszkańców, rozpościerał się na wąskim pasie ziemi na długości około 28 km wzdłuż Wołgi. W ramach następujących po sobie planów 5-letnich Rosjanie wybudowali tu sławną Fabrykę Traktorów :Krasnyj Oktiabr, Zakłady Metalowe Barikady oraz Zakłady Chemiczne Lazur. Miasto było ważnym punktem transportu rzecznego wykonywanego przez barki. Tutaj przeładowywano dla całego kraju: zboże, ropę, maszyny rolnicze, produkty chemiczne i wiele innych towarów. Na czas wojny większość fabryk Stalingradu zmieniła produkcję na potrzeby wojska. Jego zakłady opuszczały teraz: czołgi, broń ręczna i inne istotne dla Armii Czerwonej produkty.
Na początku operacji Barbarossa wojna nie stanowiła zbytniego problemu dla mieszkańców miasta i wydawała się toczyć gdzieś daleko. Ale w połowie sierpnia 1942 r. wszystko miało się zmienić. Zaczęto ewakuować dzieci i nieprzydatnych cywilów. Duża część populacji ciągle pozostawała jeszcze w mieście w czasie gdy rozpoczynały się pierwsze walki. Luftwaffe wysłała 4 Flotę Powietrzną w celu wykonania pierwszych bombardowań powodujących pożary, które strawiły znaczną część powierzchni dzielnic mieszkalnych i przemysłowych. W czasie gdy centrum Stalingradu ogarnięte było pożogą, redaktorzy miejscowych gazet zaczęli wydawać zaimprowizowaną gazetę Prawda Stalingradu. Na ręcznych prasach wydrukowano jednostronicowe egzemplarze, gdzie na pierwszych stronach widniał duży nagłówek "Zmiażdżymy wroga u bram Stalingradu!". Około 40 tys. cywilów poniosło śmierć od pierwszych bomb lotniczych, to spowodowało przyśpieszenie ewakuacji. Szczególnie zaciekle atakowanym celem przez niemieckich pilotów stały się barki na Wołdze, które bezustannie przewoziły uciekinierów z zachodniego brzegu na wschodni a z powrotem dowoziły zaopatrzenie. Sceny te (oraz artystyczna wizja obrony Stalingradu) przedstawione są w filmie Jean-Jacques'a Annaud pt. "Wróg u bram". Luftwaffe z premedytacją ostrzeliwała gromadzących się na brzegu cywilów po to, aby zwiększyć panikę i zablokować załadunek na łodzie.
Wielu ludzi poniosło wówczas śmierć. Szczególny popłoch siały nurkujące w dół z przeraźliwym dźwiękiem Stukasy. Mimo tego czerwonoarmistom udawało się utrzymać połączenie w poprzek Wołgi. Pierwsze jednostki 6 Armii osiągnęły granice miasta w jej północnych przedmieściach o nazwie Rynok. 16 Dywizja Pancerna gen. Hansa Haubego jako pierwsza dotarła do rzeki. Od tego momentu zablokowana została północna część miasta. Luftwaffe z uporem starała się zrównać Stalingrad z ziemią. Lotnicy niemieccy niemalże nie opuszczali przestrzeni nad miastem, wracając na swoje lotniska tylko po nowy ładunek bomb. Niebo było przesłonięte ogromną liczbą samolotów, wydawało się że cała faszystowska flota powietrzna został ściągnięta w ten rejon. Bombardowanie miało trwać niemal bez przerwy przez jeszcze kilka następnych miesięcy, przy czym nie wybierano żadnych celów a po prostu systematycznie wyburzano kolejne rejony "miasta Stalina".
1 września radziecka 62 Armia była już w całości uwikłana w ciężkie walki. Ruiny i gruzy stały się dla Niemców nie lada problemem ponieważ utrudniały przemieszczanie się żołnierzy a w szczególności pojazdów. Tutaj strategia Blitzkriegu opierająca się na czołgach była całkowicie bezużyteczna, wozy pancerne niemające żadnej swobody manewru mogły stać się bardzo łatwym celem dla piechurów. Dlatego też cały ciężar walki spoczywał na barkach piechoty. Czujkow wybrał kilka kluczowych budynków i zamienił je w silnie umocnione twierdze. Dobrze rozmieszczona artyleria radziecka, która przetrwała bombardowania panowała nad terenem na którym posuwali się Niemcy i przygważdżała ich w kolejnych rejonach miasta.
Zdobycze Wehrmachtu, które poprzednio sięgały setek kilometrów teraz liczone były w metrach. Walki toczyły się o każdy przysłowiowy dom. Rosjanie zdawali się nie przejmować potężnymi atakami lotnictwa niemieckiego i dużymi stratami, które im zadawało. Czerwonoarmiści ocalali z ostrzału i bombardowań pomimo tego, że byli skrajnie wyczerpani i wykrwawieni szukali nowych punktów oporu w gruzowiskach, które oddawali dopiero po ciężkich i długich walkach. Niemcy zaczęli ponosić olbrzymie straty, które były nie do uniknięcia w desperackich atakach, często kończących się walką wręcz. Żołnierze Armii Czerwonej byli niewątpliwie gorzej wyszkoleni i zaopatrzeni, ale wyrównywali to swoim hartem ducha i niesamowitą wytrzymałością na trudy i niewygody, której brakowało Niemcom nie przyzwyczajonym do takiego sposobu prowadzenia wojny. Mimo tego presja ku Wołdze ze strony wojsk niemieckich w dalszym ciągu była bardzo silna.
Fabryka Traktorów Krasnyj Oktiabr pomimo dużych zniszczeń w dalszym ciągu produkowała czołgi T-34, które prosto z niej wyjeżdżały w rejon walki. Często w skład ich załóg wchodzili robotnicy fabryczni. Ci sami robotnicy wspierali także żołnierzy w obronie miasta. Cywile stalingradzcy wykazywali się dużą odwagą. Pewnego razu niemiecki batalion pancerny, który wdarł się głęboko na pozycje rosyjskie ujrzał ku swemu zdziwieniu, że na jego drodze znalazły się kobiety-żołnierze. Pomimo wręcz heroicznej postawy 62 Armii Niemcy powoli ale stanowczo spychali ją ku rzece. Czujkow desperacko próbował utrzymać łączność ze swymi oblężonymi i podzielonymi jednostkami ale w końcu poprzestał jedynie na generalnych instrukcjach wydawanych do wszystkich żołnierzy. Później miał powiedzieć, że "w Stalingradzie każdy człowiek musiał sam być generałem". Radzieccy żołnierze na pozycjach, które zostały ominięte a później znalazły się w otoczeniu, musieli kontynuować walkę pomimo braku zaopatrzenia, posiłków oraz jakichkolwiek dyspozycji z dowództwa. Wielu z nich walczyło jeszcze przez kilka tygodni aż do wyczerpania się żywności i amunicji. Przy czym zanim ostatecznie polegli zdobycie ich pozycji zakończyło się krwawym żniwem wśród niemieckich żołnierzy.
[edytuj] "Piekło na ziemi"
Wśród wojsk radzieckich znajdowała się we wczesnym stadium obrony także 13 Dywizja Gwardii gen. Aleksandra Rodimcewa. Rodimcew brał udział w hiszpańskiej wojnie domowej i był radzieckim bohaterem narodowym. Po odprawie u Czujkowa przed powierzeniem mu zadania do wykonania powiedział: "Jestem komunistą i nie mam zamiaru opuszczać miasta". Jeden z podwładnych Rodimcewa, por. Anton Kuzmicz Dragan, otrzymał osobiście od Czujkowa rozkaz wykonania niemalże samobójczej misji utrzymania stacji kolejowej w śródmieściu. Po zebraniu plutonu liczącego mniej niż 50 ludzi Dragan wsławił się zaciętą trwającą 3 tygodnie walką o każde pomieszczenie magazynu kolejowego. Przebijając się przez ściany, czołgając się po poddaszu, kryjąc się pod podłogą Rosjanie ustępowali z jednej części budynku tylko po to aby zaraz pojawić się niespodziewanie w drugiej i zacząć walkę od nowa. Co chwilę dochodziło do wymiany ognia w korytarzach, wrzucania i odrzucania z powrotem granatów pomiędzy poszczególnymi pomieszczeniami. W ten sposób nieliczna grupa ludzi Dragana wiązała dużą liczbę oddziałów niemieckich. Pomimo tego bohaterskiego oporu z żołnierzy radzieckich została tylko garstka. Po wyczerpaniu się amunicji i żywności jeden z podwładnych Dragana bagnetem wyrył na ścianie napis Gwardziści Rodimcewa walczyli i umierali tutaj za ojczyznę. W ciemnościach Dragan i grupa jego 5 ludzi wyśliznęła się z budynku, przedarła się przez linie nieprzyjacielskie i później przyłączyła się do jednostek znajdujących się w innych rejonach miasta.
Posiłki i zaopatrzenie dla Stalingradu ściągano z wszystkich rejonów ZSRR. Bitwa o to miasto była sprawdzianem woli dwóch dyktatorów – Hitlera i Stalina i miała dla nich prestiżowy charakter. Dosyć pokaźne zapasy zostały zgromadzone na wschodnim brzegu Wołgi, jednak wraz z opanowaniem północnego i południowego odcinka rzeki przez Niemców jedyną drogą do miasta była przeprawa promowa docierająca do krótkiej części zachodniego brzegu Wołgi będącego jeszcze pod kontrolą Armii Czerwonej. Jego utrzymanie było teraz dla Czujkowa kwestią życia i śmierci.
Na wschodnim brzegu zorganizowano magazyny oraz tymczasowe schronienia dla dużych mas ludzi i sprzętu, łącznie z prowizorycznym szpitalem dla rannych. Umieszczono tam także baterie wyrzutni rakietowych, słynnych katiusz, nazywanych organami Stalina. Ich wystrzeliwanie ze stelaży zamontowanych na ciężarówkach łączyło się z wydawaniem głośnego świszczącego odgłosu. Broń ta miała też charakter psychologiczny, katiusze oddziaływały negatywnie na morale Niemców i bez przerwy zasypywały ich pozycje gradem rakiet.
Zagrożone zostało także panowanie Luftwaffe w powietrzu. Na niebie zaczęły pojawiać się nowoczesne radzieckie myśliwce Jaki 1. Po raz pierwszy w tej wojnie Niemcy dotkliwie doznali na własnej skórze skutków zmasowanego bombardowania z powietrza. Wśród radzieckich lotników sławna stała się 22-letnia Lidia Litwak, nazywana przez przyjaciół Lili. Służyła ona w 588 Nocnym Pułku Bombowców znanym jako Nocne wiedźmy. Z białą różą wymalowaną na swoim samolocie stała się przydatna dla radzieckiej propagandy, która rozsławiła ją pod przydomkiem "Biała róża Stalingradu". Litwak zestrzeliła 12 maszyn nieprzyjaciela. Szczęśliwie przeżyła bitwę stalingradzką, zginęła dopiero w lipcu 1943 r. w czasie bitwy pod Kurskiem.
Stalingrad w tym czasie był prawdziwym piekłem dla żołnierzy obydwu stron. Nad miastem praktycznie bez przerwy świszczały rakiety, wybuchały pociski i trwała bezustanna kanonada. Łuna rozpościerająca się nad płonącym miastem była dostrzegalna w nocy z odległości 40 km. W dzień gruzy spowijała warstwa duszącego dymu i gryzącego pyłu wznoszącego się od eksplozji. Taki widok odstraszał żołnierzy radzieckich, którzy na promach ze wschodu przepływali rzekę. Niektórzy z nich woleli skoczyć do lodowatej wody niż dołączyć do walczących w mieście. Dlatego też na każdą barkę okrętowano oficerów politycznych, którzy mieli wymusić bezwzględną dyscyplinę, dla uciekających nie było litości i natychmiast ich rozstrzeliwano.
Mimo, że obydwaj dowódcy mieli do dyspozycji dosyć duże siły to wąskie podejście do miasta i zwężenie rzeki w miejscu przeprawy sprawiało, że walczące jednostki mogły niezbyt często otrzymywać zaopatrzenie i niemożliwe było użycie całości dostępnych sił na wąskim odcinku frontu. Niemcy czynili nieznaczne postępy, które opłacali dużą daniną krwi. Taktyka działań opóźniających Czujkowa zdawała się przynosić rezultaty ale również kosztem ogromnych ofiar. Zarówno Paulus jak i Czujkow zaczęli coraz bardziej odczuwać skutki walki. Paulus nabawił się nerwowego tiku nad swoim okiem a Czujkow miał cały czas zabandażowane ręce z powodu trawiącej je egzemy.
Sytuacja w Stalingradzie odbijała się szerokim echem na całym świecie. W Berlinie Halder został zdymisjonowany przez Hitlera co było spowodowane nieustannymi kłótniami pomiędzy nimi. Na jego miejsce przyszedł bezwolny gen. Kurt Zeitzler, który nie zdobywał się na wyrażenie własnego zdania. Teraz Hitler stracił już resztki zdrowego rozsądku, jego działania wydawały się być pozbawione jakiejkolwiek logiki. Wehrmacht musiał wykonywać obłąkańcze rozkazy, które prowadziły do samozagłady. Hitler wbrew rzeczywistemu stanowi rzeczy powiedział, iż wróg na wschodzie został powalony tak, że już nie zdoła się podnieść, ministerstwo propagandy Goebbelsa już zdążyło przygotować gotowe do ogłoszenia depesze o upadku miasta Stalina, mimo tego, że sowiecka 62 Armia zajmowała jeszcze niewielki trójkątny obszar na brzegu Wołgi.
[edytuj] Wojna szczurów – Rattenkrieg
Wraz z zajęciem około 90% Stalingradu oddziały Czujkowa z wielkim wysiłkiem starały się utrzymać swoje nadwątlone i ostateczne pozycje, w tym momencie nie miały się one już gdzie wycofać, za nimi była tylko rzeka. Przedłużające się walki uliczne, wszechobecna śmierć i destrukcja sprowadziły życie ludzie w tym mieście do jedynie najprymitywniejszej egzystencji. Niemcy nazywali je Rattenkrieg – wojną szczurów. Niemiecki żołnierz w liście do swojej rodziny pisał zwierzęta uciekają z tego płonącego miasta – piekła, najtwardszy kamień nie przetrwa tu długo. Tylko człowiek trwa.
Czujkow aby zminimalizować przewagę ognia nieprzyjaciela zalecał swoim ludziom aby starali się walczyć na jak najmniejsze odległości i przechodzili do walki wręcz tak często jak to tylko jest możliwe. W takiej sytuacji Wehrmacht nie mógł liczyć na wsparcie lotnicze i artyleryjskie ze względu na możliwość rażenia własnych żołnierzy. W miejskich starciach jakakolwiek taktyka czy strategia nie mogła być wypracowana ponieważ wszystko zależało od pojedynczego żołnierza. Sama bitwa o miasto została zredukowana do wielu licznych akcji w których brały udział małe oddziały.
Teraz dla armii Paulusa najważniejszy był czas. Armia Czerwona musiała zostać pokonana przed nadejściem zimy, ponieważ wówczas po skutej lodem Wołdze do miasta mogły by docierać w dużo większych ilościach posiłki i zaopatrzenie a w takiej sytuacji Niemcy nie mieliby szans na opanowanie Stalingradu. Straty niemieckie były dużo wyższe od tych, które przewidywano. Snajperzy, radziecka artyleria i różnego rodzaju pułapki zbierały swe mordercze żniwo. Jednak i tak w porównaniu do strat niemieckich straty radzieckie były wręcz zatrważające (szacuje się, że w połowie października 1942 r. wynosiły one 80 tys. zabitych a razem z ludnością cywilną mogło zginąć nawet 250 tys. ludzi).
Niemcy kontrolowali w tym momencie Kurhan Mamaja, południowe przedmieścia mieszkalne i przedarli się do Wołgi na północ od śródmieścia. Czujkow utrzymywał się jeszcze w centrum miasta, dysponował przystanią promową. Armia Czerwona trwała także ciągle w Zakładach Metalowych Barrikady oraz zajmowała większość zrujnowanej Fabryki Traktorów Krasnyj Oktiabr. Był nawet pewien okres że Niemcy zbliżyli się na odległość 180 metrów od bunkra Czujkowa a wynik bitwy zawisł na włosku. Jednak umocnione radzieckie punkty oporu pokrzyżowały już prawie całkowicie możliwość zdobycia miasta. Do historii przeszedł w szczególności rosyjski pluton z 42 Dywizji Gwardii, broniący trzech budynków w śródmieściu, z których roztaczał kontrolę na podejścia ku rzece. Zginęli w nim wszyscy oficerowie a dowodzenie objął Jakow Pawłow, który utrzymał się w tym miejscu przez 59 dni do czasu aż dotarły tu posiłki. Sam budynek natomiast został zapamiętany jako dom Pawłowa. Jego opalona i postrzelana fasada do dziś dnia jest świadectwem tamtych walk.
Pawłow skutecznie wykorzystywał rusznice przeciwpancerne umieszczone na dachu, z których bezkarnie ostrzeliwał niemieckie czołgi. Nie mogły one wystarczająco wysoko podnieść swoich luf aby ostrzelać górne kondygnacje. Dom Pawłowa ze swoimi moździerzami, snajperami i karabinami maszynowymi pozostawał przez cały czas śmiertelnym zagrożeniem dla sąsiednich oddziałów niemieckich. Sierżant Jakow Pawłow został bohaterem narodowym. Po wojnie Pawłow otrzymał za swoje bohaterstwo liczne odznaczenia, był także trzykrotnie deputowanym do wyższej izby radzieckiego parlamentu (Wierchownyj Sowiet). Jakow Pawłow jest często mylony z Iwanem Dmitrijewiczem Pawłowem, który również walczył w bitwie stalingardzkiej ale po II wojnie światowej wstąpił do zakonu i żyje do dziś pod imieniem archimandryty Cyryla.
Sławna stała się także Tania Czernowa – 19-letnia dziewczyna , która w dzieciństwie marzyła o karierze baleriny. Początkowo walczyła jako partyzantka w rodzinnej Białorusi. Następnie przedostała się do Stalingradu, gdzie przybyła z mocnym postanowieniem zabicia tak dużej liczby Niemców jak tylko się da. Okrutna wojna i barbarzyństwo Niemców doprowadziły ją do tego że całkowicie się zdehumanizowała. Traktowała faszystów jako patyki, które można złamać. Razem ze swoimi kolegami z oddziału sprytnie wymykała się nieprzyjacielskim żołnierzom poruszając się systemem kanałów po to aby dołączyć do jednostek Armii Czerwonej. W końcu zgubiła się w labiryncie przejść a gdy odnalazła wyjście pechowo trafiła na jednostki niemieckie. Partyzanci ukryli swą broń i postanowili dołączyć do niemieckiej kuchni polowej licząc na miskę ciepłej zupy. Na szczęście dla nich znalazł się tam rosyjski kolaborant, który wmówił Niemcom że Tania i jej towarzysze pracują dla niego. Pomimo okazanej pomocy Czernowa nie ukrywała obrzydzenia dla niego oraz dla innych "Hiwi" (Hilfsfreiwilliger – ochotnicze oddziały pomocnicze) rekrutujących się spośród Rosjan. Uważała go za kogoś gorszego niż nawet "patyki", które do tej pory łamała. Później Tania po przedostaniu się do wojsk radzieckich została słuchaczką specjalnej szkoły snajperów prowadzonej przez porucznika Wasilija Zajcewa. Następnie bezlitośnie kontynuowała swą zemstę aż do momentu, w którym sama została ranna w brzuch, w wyniku czego stała się bezpłodna.
Porucznik Wasilij Zajcew był jednym z najbardziej znanych radzieckich snajperów (stał się m.in. bohaterem filmu Wróg u bram), który siał popłoch wśród Niemców. Swoje umiejętności strzeleckie nabył w młodości będąc myśliwym w tajdze na Uralu. Zajcew stał się kluczowym bohaterem radzieckiej propagandy, która stworzyła jego legendę i wizerunek herosa. Duża część jego wyczynów była jedynie wytworem sowieckich gazet. Także historia 3-dniowego pojedynku Zajcewa ze specjalnie przysłanym z Niemiec majorem supersnajperem, który miał go "upolować" (miał to być mjr Ervinem Koenigiem lub płk Heinz Thorwald) wydaje się być nieprawdziwa i nie znajduje potwierdzenia w archiwach wojskowych. Zajcew miał prawdopodobnie na swym koncie 140 zabitych żołnierzy niemieckich a jego kariera została przerwana przez wybuch miny przeciwpiechotnej w styczniu 1943 r., która oślepiła go już na zawsze.
Wyczyny Pawłowa, Czernowej i Zajcewa, mimo że zostały nagłośnione nie były czymś wyjątkowym i były udziałem wielu żołnierzy radzieckich walczących w obronie Stalingradu. Teraz byli oni całkowitym przeciwieństwem żołnierzy z lata 1941 r. kiedy to panicznie uciekali przed okrążającymi ich zagonami pancernymi Wehrmachtu. Opór 62 Armii był fanatyczny. Na głodowych racjach, wiecznie spragnieni (chociaż często odrętwieni przez alkohol), w warunkach gorszych nawet od tych panujących w okopach I wojny światowej żołnierze walczyli pomimo otaczającej ich beznadziei. Z dużym nasileniem pracowała radziecka propaganda i oficerowie polityczni, którzy zaczęli się odwoływać do imperialnej historii kraju (przykład Aleksandra Newskiego czy wyparcia Polaków z Moskwy) po to aby rozniecić falę patriotyzmu i nacjonalizmu, co wcześniej było nie do pomyślenia.
Czujkow z niecierpliwością wyczekiwał nadejścia zimy wraz, z którą miały skończyć się jego problemy z zaopatrzeniem. Ale musiał też przeczekać najtrudniejszy okres gdy pływająca po rzece kra uniemożliwiała ruch barek i odcinała walczących od świata. Pomocne okazały się wcześniej nagromadzone na najtrudniejszy okres zapasy amunicji i żywności (np. tylko samej czekolady zgromadzono 12 ton, później pół batona czekoladowego stanowiło dzienną rację dla walczącego żołnierza). Jednak nawet i one nie zapobiegły drastycznym ograniczeniom jakie nałożono na 62 Armię.
Paulus zdawał sobie sprawę jak tragicznie może zakończyć się dla jego armii zima spędzona w gruzowiskach Stalingradu bez zimowej odzieży, która nie została jeszcze dosłana. Dlatego też za wszelką cenę szukał jak najszybszej możliwości zakończenia walk. Chociaż w rzeczywistości można było odstąpić od zdobywania nielicznych już pozycji rosyjskich (nie mających już żadnego strategicznego znaczenia) z uwagi na osiągnięcie celów operacyjnych i zablokowanie Wołgi to ze względów prestiżowych Hitler z uporem maniaka nalegał na całkowite opanowanie miasta. Paulusowi przysłano z Niemiec kilka batalionów saperów i inżynierów oraz specjalistów od walk ulicznych (nazywanych pionierami).
Jeden z oddziałów pionierów zebrany w ruinach fabryki Krasnyj Oktiabr oczekiwał na swoją kolej we włączeniu się do walki gdy nagle wybuchła bomba-pułapka. Wielu ludzi zginęło zanim zdążyli nawiązać kontakt z Rosjanami, to sprawiło że początkowo buńczuczni żołnierze szybko zostali skarceni. Jeden z ocalałych z walk o Fabrykę Traktorów opisał ją jako ohydne miejsce, z walającymi się wszędzie dużymi metalowymi płytami skrzypiącymi na wietrze. Ze ścianami i kolumnami, które wyglądają tak jakby się miały zawalić.
Jednostki pionierów były ostatnią próbą Paulusa całkowitego zdobycia Stalingradu. W gwałtownych atakach na okopanych w gruzach Rosjan wlewano cenną benzynę do kanałów a następnie ją podpalano. Zrywano podłogi i wrzucano granaty do piwnic aby "wykurzyć" z nich obrońców. Jedna grupa dotarła nawet do urwisk nad Wołgą i spuściła w dół materiały wybuchowe aby pogrzebać znajdujących się na dole obrońców. Rosjanie jednak przecięli przewody a ładunki bez szkody dla nich wybuchły w wodzie.
11 listopada 1942 r. Paulus wykonał uderzenie 5 dywizjami na dzielnice przemysłową. Wyłom w rosyjskich pozycjach obronnych powiększył się a siły radzieckie były teraz podzielone na trzy części. Rosjanie ciągle utrzymywali się mimo ciężkich strat. Wyczerpani Niemcy przegrupowali się gdy w tym czasie Paulus nadal zastanawiał się jak wyjść z patowej sytuacji. Tymczasem Wołga była cała pokryta krami lodowymi i od 14 listopada wstrzymano transport rzeczny. Próbowano dostarczać 62 Armii zaopatrzenie drogą powietrzną, ale ze względu na niewielki obszar zajmowany przez Rosjan większość zrzutów trafiała w ręce Niemców. Czujkow walczył teraz z czasem i wszystko wskazywało na to, że nie zdoła wytrzymać na zajmowanych stanowiskach do czasu nadejścia odsieczy.
Niemieckie rozpoznanie lotnicze oraz raporty wywiadu wskazywały na gromadzenie się dużych sił sowieckich ma północny zachód od Stalingradu. Lewe skrzydło niemieckie, o które tak martwił się Halder wydawało się być teraz celem zbliżającego się radzieckiego kontrataku. Dlatego też Paulus polecił wzmocnić lewą flankę poprzez połączenie znajdującej się już tam rumuńskiej 3 Armii i przysłanego 48 Korpusu Pancernego gen. Ferdinanda Heima. Oddziały te miały za zadanie stawić opór nadchodzącemu natarciu.
Hitler został poinformowany o sowieckich przygotowaniach do ataku. Jego odpowiedź na to była jak zwykle taka sama i wyrażała się w ofensywnej postawie. W wiadomości do Paulusa z 17 listopada 1942r. stwierdził, iż rozumie piętrzące się trudności i wzrastający radziecki opór, ponadto powiedział: wiem o dużych stratach, ale wraz z krą na Wołdze sytuacja Rosjan jest dużo gorsza. Jeżeli wykorzystamy nadchodzący okres unikniemy krwawej łaźni. Dlatego oczekuję, iż Najwyższe Dowództwo ze swoją wielokrotnie udowadnianą energią oraz armia ze swoją często wykazywaną odwagą uczyni wszystko aby przedrzeć się do Wołgi poprzez zakłady metalurgiczne oraz fabrykę dział i zajmie te części miasta.
Pismo to zostało rozprowadzone wśród wszystkich wyższych oficerów, przy czym żaden z nich nie miał nawet okazji aby działać zgodnie z zawartymi w nim dyspozycjami. Rankiem 19 listopada 1942 r. nad całym stepem od północno-wschodniej strony niosło się echo silnego ostrzału. Było to przygotowanie artyleryjskie dla potężnej kontrofensywy, która miała przypieczętować los Paulusa i jego żołnierzy.
[edytuj] Operacja Uran i Saturn
Wraz z ruszającą sowiecką kontrofensywą gen. Halder obawiał się że spełnią się jego najgorsze przewidywania. Nikt jednak nie przewidywał takich rozmiarów i skali ataku, który zmierzał do okrążenia 6 Armii i połowy 4 Armii Pancernej gen. Hotha. Zawzięta postawa Czujkowa została okupiona ogromnymi ofiarami ale wykrwawiła Wehrmacht. Od tej pory czas pracował na korzyść Rosjan.
Jeszcze we wrześniu 1942 r. rosyjskie dowództwo nie miało pojęcia w jaki sposób uwolnić Stalingrad od otaczających go sił nieprzyjaciela i przyjść mu z pomocą. Bardzo małe szanse powodzenia miałby frontalny atak przez Wołgę. Jednak już samo rozmieszczenie wojsk niemieckich, które przylegały stosunkowo wąskim odcinkiem do armii radzieckiej w Stalingradzie nasuwało na myśl możliwość odcięcia wroga od zachodu. Stalingrad był wierzchołkiem długiego wybrzuszenia mającego 40 km długości i 64 km szerokości u jego podstawy. Wręcz książkowym rozwiązaniem mogło tu być uderzenie na skrzydła i od tyłu i zamknięcie Niemców z trzech stron, od wschodu miały ich wiązać resztki 62 Armii i rzeka. Stalin polecił Żukowowi starannie opracować całą operację, starano się unikać pośpiechu, mimo że czas naglił. Powodem tego były poprzednie radzieckie ofensywy, które zakończyły się olbrzymimi stratami, teraz chciano je jak najbardziej zminimalizować (ZSRR posiadał jeszcze wprawdzie rezerwy ale także i one znajdowały się na wyczerpaniu). Ponadto niepowodzenie odsieczy dla Stalingradu zakończyłoby się z dużym prawdopodobieństwem zdobyciem miasta, którego obrońcy walczyli już ostatkami sił.
Generałowie Żukow i Wasilewski pracując oddzielnie doszli niezależnie od siebie do tych samych wniosków. Mianowicie atak u podstawy wybrzuszenia frontu był najtrudniejszy do przeprowadzenia ze względu na znajdujące się tam doborowe jednostki Wehrmachtu. Natomiast rozciągnięte skrzydła były obsadzone przez niemieckich sojuszników: Rumunów, Włochów i Węgrów, których wola walki i umiejętności były wielkim znakiem zapytania. Dlatego postanowiono uderzyć w najsłabszy punkt czyli we flanki. Wiadomym było też, że zaangażowane siły Armii Czerwonej muszą być ogromne a samo natarcie jak najsilniejsze. Problemem była kwestia zaopatrzenia i odciążenia armii Czujkowa, który nie mógł przecież wiecznie trwać na swoich pozycjach przy silnym naporze Niemców. Dużo czasu wymagało zebranie w jednym miejscu i czasie tak olbrzymiej masy ludzi i sprzętu.
Około listopada 1942 r. Żukow zgromadził w rejonie Stalingradu ok. miliona ludzi, 1,5 tys. czołgów, 2,5 tys. ciężkich dział oraz 3 armie lotnicze. Priorytetem było utrzymanie ofensywy w jak najściślejszej tajemnicy. Tylko dowódcy frontowi – Watutin, Jeriemienko i Rokossowski byli powiadomieni o sowieckich planach. Nawet Czujkowa do ostatniej chwili nie informowano o całej operacji. Gen. Rokossowski osobiście wydał dyspozycje sztabowi 62 Armii. Nacisk położył w szczególności na sprawę utrzymania się Armii Czerwonej w mieście aż do czasu zamknięcia okrążenia. Oficerowie, których Rokossowski zapytał czy utrzymają Stalingrad stwierdzili, że jeżeli Paulus nie mógł ich wyprzeć z miasta przez lato to tym bardziej teraz tego nie zrobi. Sam Rokossowski był ciekawą figurą wśród sowieckich oficerów, Polak z pochodzenia w dodatku wywodzący się z rodziny szlacheckiej cudem ocalał z czystek 1937 r. To właśnie w nim radzieckie dowództwo pokładało nadzieje na sprawne przeprowadzenie uderzenia.
Operacja Uran stanowiła pierwszą część całego planu i została zaplanowana na 11 listopada 1942 r. Jednak opóźnienia w alokacji poszczególnych jednostek przesunęły jej rozpoczęcie o cały tydzień. Rankiem 19 listopada panowały trudne warunki atmosferyczne spowodowane gwałtowną śnieżycą co wywołało trudności w przeprowadzeniu przygotowania artyleryjskiego. Mimo tego wykonano bardzo silne bombardowanie pozycji niemieckich, potem ruszyły siły Frontu Dońskiego dowodzone przez Rokossowskiego i Frontu Południowo-Zachodniego prowadzone przez Nikołaja Watutina. Rosyjskie czołgi z łatwością przebiły się przez posterunki rumuńskiej 3 Armii i połączonych z nimi Włochów. Watutin dalej przemieszczał się po rumuńskim lewym skrzydle. W ciągu jednego dnia Rumuni znaleźli się w pułapce.
48 Korpus Pancerny gen. Heima, który otrzymał rozkaz wsparcia sił rumuńskich okazał się niewielką pomocą a jego czołgi okazały się mało skuteczne. Z powodu usterek technicznych silniki dławiły się a pancerniacy mieli problemy z celnością. Myszy polne zagnieździły się w czołgach i poprzegryzały ich instalacje elektryczne. Heim miał do dyspozycji jedynie 50 sprawnych maszyn, co było dalece niewystarczające w obliczu tak dużych sił radzieckich.
Rokossowski po przebiciu się przez linie wojsk Osi zmienił kierunek na południowo-zachodni i zmierzał do miasta Kałacz na rzece Don. W tym miejscu znajdował się jedyny most, przez który przebiegały do Stalingradu niemieckie linie zaopatrzeniowe. Problemy z linią kolejową przebiegającą przez Rostów sprawiły że Paulus mógł liczyć na posiłki jedynie poprzez drogę kałaczowską, która była niewystarczająca nawet przed rozpoczęciem sowieckiej ofensywy. Niemiecka 4 Flota Powietrzna oprócz swoich zadań na Kaukazie musiała także zajmować się dosyłaniem brakujących Paulusowi materiałów wojennych.
20 listopada rozpoczął się Saturn – druga część radzieckiej kontrofensywy. Na południe od Stalingradu siły Frontu Stalingradzkiego (zobacz: Fronty radzieckie) pod dowództwem Jeriemienki spadły z ogromną mocą na 4 Armię Rumuńską, ich szpica, którą stanowiła 51 Armia gen. Trufanowa pędziła z dużą prędkością do Kałacza aby połączyć się z Rokossowskim.
Na polecenie dowódcy Grupy Armii gen. Weichsa Paulus wycofał ze Stalingradu trzy dywizje pancerne aby wzmocnić obronę na lewym skrzydle. Sytuacja z materiałami pędnymi była w mieście tak krytyczna, że dużo cennego czasu zostało zmarnowanego na poszukiwanie paliwa potrzebnego na dotarcie w rejon walki. 21 listopada Rumuni albo zostali otoczeni albo też znajdowali się w głębokim odwrocie. Nawet kwatera główna Paulusa w Gołubińskajej została zagrożona przez Armię Czerwoną, sztab został z niej ewakuowany krótko na dwie godziny przed tym jak została ona zajęta. Z okien samolotu, którym Paulus uciekał widział jak rosyjskie czołgi zmiatają rumuńskie oddziały, które bez skutecznej broni przeciwpancernej były wobec nich bezradne. Oczywistym było, że całkowite okrążenie i odcięcie 6 Armii jest kwestią dni.
Paulus połączył się z OKW drogą radiową i poprosił o pozwolenie na wycofanie 6 Armii na odległość ok. 160 km na zachód. Prośba ta uzyskała pełne poparcie szefa sztabu armii gen. Kurta Zeitzlera, który przedstawił ją Hitlerowi. Hitler nakazał Paulusowi utrzymanie się na dotychczasowych pozycjach, zastosowanie taktyki obrony okrężnej – tzw. obrony "na jeża" i oczekiwanie na dalsze instrukcje. Führer rozkazał mu także przemieszczenie jego kwatery głównej do Gumraku, znajdującego się w odległości 16 km od Wołgi. Ponowna prośba Paulusa o zgodę na opuszczenie Stalingradu także została odrzucona.
Hitler teraz opuścił swą kwaterę w Berchtesgaden i przeniósł się do Rastenburga w Prusach Wschodnich gdzie miał dokładniejszy ogląd całej sytuacji. Zakazał Zeitzlerowi podejmowanie jakiejkolwiek decyzji odnośnie 6 Armii bez jego zgody.
Podczas gdy Hitler znajdował się w drodze do Rastenburga 6 Armia traciła cenny czas i okazję do wyrwania się z zaciskającego się coraz ciaśniej okrążenia. Rozkaz sformowania obrony okrężnej wykluczał możliwość większych przesunięć poszczególnych jednostek. OKW tymczasem zmieniło strukturę organizacyjną i utworzyło nową Armię Dońską, na której czele stanął marszałek polny von Manstein. Paulus znalazł się pod bezpośrednim zwierzchnictwem Mansteina, jednak nie miało to większego wpływu na rozwój sytuacji.
Gen. Martin Fiebig dowodzący VIII Korpusem Lotniczym ostrzegał przed nadchodzącą katastrofą. Gen. Arthur Schmidt ostrzeżony przez Fiebiga o braku możliwości zapewnienia przez Lufwaffe wystarczającego zaopatrzenia z powietrza zawiadomił o tym szefa sztabu Paulusa. Tym samym czystą fikcją okazał się pomysł Hitlera na taki właśnie sposób podtrzymania 6 Armii w kotle stalingradzkim.
Spornym jest fakt, kto ostatecznie ponosi odpowiedzialność za źle zorganizowaną próbę kontynuowania walki w Stalingradzie przy pomocy wsparcia lotniczego. Prawdopodobnie winnym fiaska tej operacji jest Hermann Goering, który zapewniał führera o zdolności Luftwaffe do dostarczenia wystarczających środków transportów. Przy czym Hitler nie konsultował się z Goeringiem aż do czasu odcięcia wojsk niemieckich. A po zamknięciu okrążenia nie było innej alternatywy niż wykorzystanie Luftwaffe do podtrzymania przy życiu 6 Armii. Niewątpliwie Goering powinien był poinformować führera o niemożliwości przeprowadzenia takiej operacji, po prostu samoloty nie mogły przewieźć tak olbrzymiej ilości materiałów wojennych potrzebnych dla tysięcy ludzi. Ponadto trzeba było się liczyć ze stratami w maszynach od ognia radzieckiej obrony przeciwlotniczej. Wydaje się że szefowi sztabu generalnego Luftwaffe – gen. Hansowi Jeschonnkowi brakło odwagi na przedstawienie Hitlerowi nieprzyjemnych dla niego faktów i prawdziwego stanu rzeczy. Chociaż z drugiej strony niewiadomo czy obłąkany dyktator przyjąłby je do wiadomości.
Wraz ze zdobyciem mostu w Kałaczu 23 listopada Paulus i jego armia znaleźli się w kotle o szerokości ok. 60 km. Paulus opracował plan wyrwania się z okrążenia, który miał być wykonany 27 listopada, czekał tylko na zgodę Hitlera. Mimo tego, że został zmuszony do porzucenia dużej ilości sprzętu oraz pomimo braków w paliwie ciągle wierzył że uda mu się ocalić swą armię. Führer jednak nigdy nie wyraził przyzwolenia na opuszczenie Stalingradu, a szansa na wycofanie się 6 Armii dawno przepadła. Watutin, Rokossowski, Jeriemienko przedarli się głęboko na niemieckie tyły docierając do brzegów Donu 30 listopada. 6 Armia była teraz oddalona o około 60 km od głównych linii Wehrmachtu. Hitler uważał, że rozpoczęcie odwrotu przez połączone pozycje rosyjskie bez wystarczającej ilości czołgów i samochodów mogło się skończyć, tak jak wyprawa Napoleona w 1812 r.
Paulus posłusznie wykonywał rozkazy führera, skazując tym samym swą armię na pewną śmierć. Naiwnie wierzył też w zapewnienia o utworzeniu mostu powietrznego do Stalingradu, była to jedna z pierwszych obietnic bez pokrycia, które miały podtrzymać na duchu 6 Armię. Teraz oblegający zamienili się w oblężonych a Hitler ogłosił że armia Paulusa stanie się twierdzą Stalingrad.
[edytuj] Upadek 6-ej Armii
Paulus, który znalazł się w pierścieniu radzieckich czołgów informował Hitlera, iż jego zapasy żywności starczą jedynie na 6 dni. Podobnie dramatyczna sytuacja występowała jeżeli chodzi o paliwo, amunicję, odzież zimową i inne niezbędne materiały wojenne. Zadziwiające było, że morale żołnierzy niemieckich było wysokie, swoim pozycjom nadali oni żartobliwą nazwę Der Kassel – czajnik. Jednak sytuacja przedstawiała się dla nich niezbyt optymistycznie. Wkrótce większość z nich miała paść ofiarą głodu, chorób i wyziębienia.
4 Flota Powietrzna gen. Wolframa von Richthofena czyniła co tylko mogła aby podtrzymać twierdzę Stalingrad przy życiu. Jednak Richthofen wiedział, iż było to beznadziejne zadanie. Paulus potrzebował aż 500 ton zaopatrzenia dziennie (Luftwaffe z trudem dowoziła średnio ok. 250 ton), taka ilość była niezbędna do utrzymania pozycji obronnych ale i tak nie zapobiegła by zniszczeniu kotła przez Armię Czerwoną. Koniami roboczymi niemieckiego lotnictwa były trzysilnikowe transportowce Ju-52. Aby wywiązać się ze swoich zadań piloci musieli wykonywać po 4 loty dziennie, przy czym potrzebnych było co najmniej 250 maszyn. Duża część samolotów nie mogła brać udziału w transporcie ze względu na potrzebne naprawy, natomiast te które znajdowały się w powietrzu były wyeksploatowane do granic wytrzymałości.
Po utracie 100 Junkersów podczas desantu na Krecie Luftwaffe kulała pod względem lotnictwa transportowego i dysponowała w listopadzie 1942 r. jedynie 150 sprawnymi Ju-52. Von Richthofen nalegał także aby bombowce He-111 również brały udział w dostarczaniu zaopatrzenia. Korytarze powietrzne, którymi poruszały się samoloty niemieckie były opanowane przez myśliwce radzieckie, które zbierały teraz obfite żniwo. Ponadto jak zwykle mroźna i śnieżna zima powodowała że w niektóre dni loty w ogóle nie mogły się odbywać. Silników samolotów, które zostały wyłączone na czas naprawy nie dało się już uruchomić w czasie silnych mrozów. Uzupełnianie paliwa stało się prawdziwą drogą przez mękę ze względu na zamarzanie benzyny w beczkach. W samym Stalingradzie coraz bardziej uwidaczniał się problem lądowisk. Na wielu z nich pasy startowe zostały zablokowane przez wraki rozbitych maszyn. Duża część transportowców musiała zawrócić ponieważ nie miały gdzie wylądować. Oczyszczanie lotnisk postępowało bardzo wolno i sytuacja dla pilotów cały czas była bardzo ciężka. Pomimo tego Luftwaffe udało się nawet jednego dnia dostarczyć na lotnisko w Gumraku ładunek o masie 300 ton.
Pomimo wysiłków Richthofena cała operacja miała bardzo małe szanse powodzenia. Z Niemiec oraz z okupowanych krajów ściągano wszystkie dostępne samoloty, które nadawały się do celów transportowych. 4-silnikowy Focke-Wulf Kondor został wycofany ze służby patrolowej nad Atlantykiem razem ze szwadronem szkoleniowych i ociężałych Heinklów 117, które miały być odpowiedzią na amerykańskie B-17. Obydwa typy samolotów w ogóle nie nadawały się do wykonywania lotów transportowych, ze względu na trudności w pilotażu i brak wyszkolonych załóg, które umiałyby sobie poradzić z tak dużymi maszynami.
Wkrótce cały step w pobliżu Stalingradu pokrył się niemieckimi wrakami. Było to spowodowane głównie warunkami atmosferycznymi, panowaniem powietrzu radzieckich myśliwców i brakami w wyszkoleniu załóg niemieckich. Dodatkowe problemy stwarzał personel Luftwaffe, który uniemożliwiał kwatermistrzom wojskowym dostęp do samolotów podczas załadunków. Wkrótce w wyniku tego 6 Armia zaczęła dostawać bezużyteczne rzeczy zamiast naprawdę niezbędnych materiałów. W ładowniach maszyn, którym udało się jakoś wylądować w Gumraku i Pitomniku zaczęły się pojawiać np. skrzynie z celofanowymi pokryciami dla granatów (ale same granaty już się gdzieś zawieruszyły), prezerwatywy, ładunek wina na święta Bożego Narodzenia, które po zamarznięciu w ogóle nie nadawało się do picia itp. To wszystko coraz bardziej irytowało przymierających głodem żołnierzy. Tak więc obietnice o zaopatrzeniu z powietrza okazały się zwykłym kłamstwem, którym karmiono Wehrmacht. Wszyscy doceniali brawurę i odwagę pilotów Luftwaffe, którzy latali w tak trudnych warunkach, niemniej jednak nie można było nią napełnić żołądków żołnierzy.
Paulus ciągle zmniejszał racje żywnościowe, które nie pokrywały już niezbędnego do przeżycia minimum (można dodać, iż w tym czasie wyżsi oficerowie jadali dosyć dobrze co jeszcze dodatkowo prowadziło do napięć). Wiele oddziałów zostało zostawionych samym sobie i nikt się nimi nie przejmował. Wraz z wyczerpywaniem się amunicji zdolności obronne 6 Armii były w opłakanym stanie. Żołnierzom zalecano strzelanie tylko wówczas gdy mogą oddać "pewny strzał".
Morale niemieckie zaczęło się poprawiać gdy do żołnierzy dotarły wieści o operacji mającej uwolnić Stalingrad z oblężenia, której przeprowadzenie nakazał von Mansteinowi Hitler. Była to tzw. Wintergewitter ("Burza śnieżna"), która miała na celu odblokowanie Paulusa poprzez uderzenie z południowego-zachodu. Jednak ta próba była tak samo beznadziejna jako działania Luftwaffe.
Dodatkowo obłęd Hitlera zdawał się coraz bardziej pogłębiać, przestał on słuchać swoich doradców i był przekonany o własnej nieomylności. Manstein odebrał rozkaz Hitlera w ten sposób, iż ma otworzyć korytarz, przez który wydostanie się 6 Armia i przeprowadzona zostanie ewakuacja. Z drugiej strony Paulus dostał całkowicie odwrotne instrukcje, które mówiły o utrzymaniu miasta za wszelką cenę. Paulus i Manstein starali się porozumieć między sobą a ich współpracę odbywała się pod kryptonimem Donnerschlag (Błyskawica). Jednak także między nimi doszło do nieporozumień. Von Manstein przez Donnerschlag pojmował równoczesne wraz ze swoim uderzenie Paulusa i połączenie obydwu armii. Jednak służbista Paulus odmawiał rozpoczęcia akcji bez dyspozycji Hitlera i padł tym samym ofiarą własnego niezdecydowania. Rozkazy Hitlera nie nadeszły nigdy. Natomiast 6 Armia straciła ostatnią nikłą iskierkę nadziei na ocalenie.
Operacja Wintergewitter rozpoczęła się zgodnie z planem 16 grudnia 1942 r. Niemieckie czołgi przedarły się przez zewnętrzny pierścień wojsk radzieckich pomimo panującej śnieżycy. Jednak z upływem czasu opór Armii Czerwonej wzmagał się a problemy Wehrmachtu z zaopatrzeniem pogłębiały się coraz bardziej wraz z zagłębianiem się na tereny zajmowane przez Sowietów. Siły von Mansteina okazały się zbyt szczupłe aby przedrzeć się przez zaporę radzieckich czołgów i artylerii do Stalingradu.
Dodatkowe problemy powodowały niedostatki w łączności pomiędzy Paulusem i Mansteinem, mieli oni do dyspozycji tylko jeden dalekopis. Może ustna rozmowa pomiędzy nimi mogłaby wyjaśnić powstałe niejasności oraz wątpliwości Paulusa co do tego jak powinien przebiegać Donnerschlag. Jednak już same plany ewakuacji 6 Armii wąskim korytarzem wydają się nierealne ze względu na brak środków transportowych i paliwa. Ponadto Paulus był zbyt uległy wobec Hitlera i pogodził się już z jego bezsensownymi twierdzeniami o utrzymaniu Stalingradu.
Wraz ze zbliżającymi się świętami sytuacja Niemców stawała się coraz cięższa. Odsiecz Mansteina nie doszła do skutku, wsparcie lotnicze było fikcją. Problemy z żywnością i paszą sprawiły, że Niemcy zaczęli wybijać znajdujące się w Stalingradzie konie. Konina stała się teraz jedną z ważniejszych pozycji w menu żołnierzy. Ostanie zwierzęta zostały wybite na świąteczną kolację. Po raz kolejny zmniejszono też racje żywnościowe, które teraz wynosiły 100 g chleba dziennie.
Lekarze musieli zmagać się ze zwiększającą się liczbą rannych i brakiem podstawowych medykamentów. Część rannych była zabierana przez wylatujące ze Stalingradu samoloty. Na lotniskach zaczęły dziać się dantejskie sceny. Żołnierze sami się ranili aby dostać się do samolotów, w takich przypadkach lekarze otrzymali rozkaz ich zatrzymywania na lotnisku, nie zabierano także ciężko rannych, co do których nie było nadziei na wyleczenie. Dochodziło do tego że całkiem zdrowi ludzie siłą wdzierali się na pokłady już startujących maszyn. Prowizoryczne szpitale były otoczone stosami trupów, których nie miał kto sprzątać.
W międzyczasie Roskossowski i Jeriemienko zacieśniali swój pancerny uścisk. Obszar kontrolowany przez Niemców kurczył się z każdym dniem. 10 stycznia 1943 r. Rokossowski wezwał Paulusa do kapitulacji, wskazywał na beznadziejną sytuację wojsk niemieckich. Główny front przesunął się daleko na wschód a najgorszy okres rosyjskiej zimy jeszcze się nie zaczął na dobre. Jego oferta była dosyć korzystna, dla wszystkich oddziałów, które się poddadzą obiecywał żywność i zapewnienie opieki medycznej. Wszystkim pozwolono na zatrzymanie odznaczeń i stopni wojskowych. Zagroził całkowitym unicestwieniem wszystkich znajdujących się w kotle w razie odmowy poddania się. Paulus skontaktował się z Hitlerem i poprosił go o zgodę na kapitulację aby chociaż uratować życie pozostających w Stalingradzie ludzi. Hitler oczywiście odmówił i nakazał obronę do ostatniego człowieka i naboju.
Hitler wysłał marszałka polnego Erharda Milcha na front stalingradzki aby ten postarał się podtrzymać słabnący z każdym dniem most powietrzny dla miasta. Milch były pracownik Lufthansy był znany ze swoich świetnych zdolności organizacyjnych ale nawet on nie mógł tu wiele zrobić. Mimo, że ściągnięto tu wszystkie dostępne samoloty to flota powietrzna Richthofena ograniczała się jedynie do liczby 100 maszyn różnego typu. Dodatkowo radzieckie bombowce zniszczyły wiele pasów startowych oraz magazynów z zapasami. Milch wrócił do Niemiec i wyciągnął "spod ziemi" jeszcze 300 samolotów (były tam nawet pocztowe samoloty linii cywilnych). Ale bezlitosna pogoda i dominacja Rosjan nad Stalingradem sprawiły że wysiłki te spełzły na niczym.
[edytuj] Zagłada i niewola
Dawni żołnierze dumnej 6 Armii byli teraz niczym więcej jak tylko zbieraniną chodzących szkieletów wyczerpanych do granic wytrzymałości. Wołga była coraz bliżej, dalej już nie można było się cofać. Wprawdzie jeszcze utrzymywano dyscyplinę ale i ona zaczęła znikać wraz postępującym głodem, chorobami i brakiem nadziei na poprawę losu. Coraz częściej dochodziło do poddawania się pojedynczych żołnierzy, dezercji i otwartych buntów. Ucieczek nie powstrzymywały nawet pokazowe egzekucje. Po odrzuceniu żądania kapitulacji Rokossowski zwiększył jeszcze bardziej napór na linie nieprzyjaciela. W połowie stycznia 1943 r. obszar, który kontrolowało dowództwo 6 Armii skurczył się do niespełna 16 km kw. Najwyżsi oficerowie z OKW pogodzili się już z przegraną w Stalingradzie a teraz starali się ocalić za wszelką cenę specjalistów i inżynierów, zwykłych żołnierzy pozostawiono na pastwę losu. Przyśpieszono ewakuację oficerów posiadających rzadkie zdolności lub umiejętności, posiadali ono pierwszeństwo przy wchodzeniu do samolotów nawet przed rannymi. Gen. Hans Hube, jednoręki dowódca 16 Dywizji Pancernej, który jako pierwszy dotarł do Wołgi na początku bitwy był jednym z takich oficerów. Po otrzymaniu rozkazu opuszczenia miasta odmówił jego wykonania. Później został wywieziony siłą przez specjalną grupę Gestapo, która została po niego wysłana.
Wielu innych nie miało już takich obiekcji. Zdając sobie sprawę że każdy z odlatujących samolotów z Gumraku może być ostatnim, zdesperowani żołnierze obezwładniali straże i wdzierali się do środka, a czasami przyczepiali się do skrzydeł i zewnętrznego poszycia podczas startu, później znajdując się już w powietrzu spadali na zaśnieżony step. Wielu udało się oszukać lekarzy poprzez symulowanie choroby która dawała prawo wylotu ze Stalingradu. Niektórzy specjalnie strzelali do siebie przez grube koce a następnie ścierali proch aby udawać postrzał od ognia Rosjan. Wielu było tak zdesperowanych, że zadawało sobie rany nawet w klatkę piersiową czy w brzuch aby obrażenia wyglądały na poważniejsze. Każdy za wszelką cenę chciał wydostać się ze stalingradzkiego piekła.
Paulus uciekł się nawet do wysłania swojego doradcy majora Coelestine’a von Witzewitza aby ten osobiście przedstawił Hitlerowi tragiczną sytuację ludzi w kotle. Mimo, że został on ciepło powitany przez führera to próby opowiadania o horrorze 6 Armii niczego nie dały bo Hitler specjalnie zmieniał temat. Dalej wygłaszał nonsensowne tyrady o tym, że 6 Armia powinna czekać na odsiecz i że dzięki niej związane są duże siły nieprzyjaciela co poprawia sytuację Niemców na Kaukazie. Witzewitz reagując na instrukcje führera o walce do ostatniego naboju odpowiedział: Mein Führer nie mogę powiedzieć tym ludziom aby walczyli do ostatniego naboju ponieważ oni nawet tego nie mają! . Słowa Witzewitza były jak rzucanie grochem o ścianę i nie przyniosły żadnego rezultatu, najwyżsi oficerowie bali się Hitlera i nie ośmielili się mu przedstawić swojego zdania.
24 stycznia wystartowały ostatnie samoloty z oblężonego Stalingradu. Dwa Ju-52 oderwały się od ziemi na lotnisku Pitomnik, do ich skrzydeł przyczepiali się zdesperowani ludzie. Na ich pokładach znalazła się garstka kluczowych oficerów i rannych oraz dziennik wojenny 6 Armii, testament Paulusa i kilka osobistych rzeczy dla jego rodziny. Niedługo po starcie w Pitomniku pojawiły się radzieckie T-34 i ostrzelały wieżę kontrolną i urządzenia lotniska. Po przybyciu piechoty w ten rejon Stalingrad stracił swoje ostatnie okno na świat.
Gdy było już jasne że żadna odsiecz nie nadejdzie Paulus po raz kolejny zwrócił się do Hitlera drogą radiową o pozwolenie na poddanie się i ocalenie tego co jeszcze zostało z jego armii, powiedział, że Żołnierze nie mają amunicji, wydawanie rozkazów jest fikcją. Mamy 18 tys. rannych bez medykamentów…Dalsza obrona nie ma sensu. Upadek jest nieunikniony. Armia prosi o zgodę na poddanie się w celu ocalenia jej resztek.. Odpowiedź Hitlera jak zwykle była ta sama: Zabraniam poddania się. 6 Armia będzie trwać na swoich pozycjach do ostatniego człowieka i do ostatniej kuli. Przez swój niezłomny opór wniesie niezapomniany wkład w ustanowienie obronnego frontu i zbawienie zachodniego świata. Mimo, że większość tych słów była zwykłymi bredniami to zawierały one też pewien pierwiastek prawdy. Mianowicie każdy dzień walki 6 Armii wiązał radzieckie siły, które mogły być użyte w uderzeniu na Rostów i ujście Donu. Wraz ze stratą Stalingradu nad niemiecką armią na Kaukazie zawisłoby śmiertelne niebezpieczeństwo. Gdyby Rostów został zajęty a Niemcy nie zdążyliby się wycofać, Wehrmacht znalazłby się w jeszcze większej pułapce niż to było nad Wołgą. 6 Armia miała być więc poświęcona aby ocalić dużo liczniejsze siły na południu, które otrzymały pozwolenie na wycofanie się.
Hitler w geście szczodrości awansował najwyższych oficerów znajdujących się w kotle stalingradzkim, a Paulus otrzymał stopień marszałka polnego. Później cynicznie stwierdził, że nie pamięta aby kiedykolwiek w historii marszałek niemieckiej armii poddał się albo pozwolił się wziąć do niewoli, była to jawna aluzja do Paulusa. Martwy marszałek miał zostać bohaterem Rzeszy na polu chwały.
Kilka dni po tych wydarzeniach Sowieci zbliżyli się do ostatniej siedziby Paulusa, która mieściła się w piwnicy zbombardowanego domu handlowego. Nieogolony, brudny i bliski załamania Friedrich Paulus poddał się prostemu rosyjskiemu porucznikowi – Fiodorowi Jełczence, który pomaszerował ze swoimi cennymi jeńcami do zwierzchników. Z ok. 350 tys. ludzi, którzy początkowo brali udział w walkach o Stalingrad Sowietom zdążyło się poddać jedynie 90 tys.
Po uzgodnieniu bezwarunkowej kapitulacji i po upewnieniu się, że Paulus jest w radzieckiej niewoli Stalin mógł z dumą ogłosić swe zwycięstwo światu. Teraz Goebbels i jego propaganda nie mogła już dłużej ukrywać prawdy. W Niemczech ogłoszono trzydniową żałobę narodową. W swojej kwaterze Hitler pomstował na słabość charakteru świeżo awansowanego marszałka, który bał się popełnić samobójstwo, tak jak wg niego przystawało to niemieckiemu oficerowi. Führer podejrzewał też, że Paulus może być martwy a ZSRR tworzy zwykłą mistyfikację wzięcia do niewoli niemieckiego marszałka.
Paulusa umieszczono w dosyć komfortowej kwaterze na przedmieściach Moskwy, gdzie pozostawał do końca wojny. Dla żołnierzy 6 Armii, którym obiecano żywność i schronienie los nie był już tak łaskawy. 20 tys. z nich zostało zmuszonych do pracy przymusowej przy odbudowie Stalingradu, teraz mieli naprawić to co zniszczyli. Reszta została porozdzielana do licznych obozów jenieckich rozrzuconych na Syberii i w Środkowej Azji. Wielu zmarło na tyfus wkrótce po wzięciu ich do niewoli. Największe żniwo zebrał jednak głód i choroby, które panoszyły się w łagrach. Z 90 tys. tylko 5 tysiącom było dane wrócić do Niemiec. Wypuszczenie przetrzymywanych bez końca w niewoli jeńców było możliwe dzięki interwencji kanclerza RFN Konrada Adenauera, ostatni z nich dotarli do kraju w 1955 r. Straszny był też los Rosjan z oddziałów Hilfsfreiwilliger tzw. Hiwi, którzy jako kolaboranci byli traktowani dużo gorzej niż Niemcy.
Gen. Czujkow nie otrzymał honoru wzięcia pod swój nadzór Paulusa, tak więc nigdy nie doszło do spotkania dwóch głównych adwersarzy. Sowiecka 62 Armia była przyjmowana w całym ZSRR z wielkimi honorami. Czujkow ze swoimi ludźmi zakończył wojnę w Berlinie. Jego żołnierze brali udział w zdobyciu Reichstagu i wywiesili flagę na głównym budynku Rzeszy. Po wojnie Czujkow został mianowany marszałkiem Związku Radzieckiego, następnie był dowódcą prestiżowego Kijowskiego Okręgu Wojskowego.
Paulus brał jeszcze udział w procesie norymberskim a ostatnie lata swojego życia spędził w NRD. Był traktowany z wielkimi honorami, tytułowano go nadal "Herr Generalfeldmarschall", był też stałym "gościem" Służby Bezpieczeństwa. Nigdy już nie zobaczył swojej żony Coco, która została aresztowana po tym jak Paulus zaczął włączać się w ruch antyhitlerowski. Jego syn zginął pod Anzio w 1944 r. Przez resztę życia pisał pamiętniki, zmarł Dreźnie w 1957 r.
[edytuj] Podsumowanie
Samo miasto Stalingrad znalazło się w panteonie sławy wielkiej wojny ojczyźnianej. Nikita Chruszczow jako główny oficer polityczny frontu stalingradzkiego został później pierwszym sekretarzem KPZR i spadkobiercą Stalina. Breżniew, Malinowski, Rokossowski osiągnęli wysokie pozycje na szczeblach władzy – nie bez znaczenia był tu fakt że brali oni udział w bitwie stalingradzkiej.
Dla ZSRR znaczenie bitwy rozciągało się daleko poza granice kraju. Był to punkt zwrotny w całej wojnie. Dzięki zatrzymaniu najlepszych jednostek Wehrmachtu udowodniono, że nie jest on niezwyciężony. Radzieccy żołnierze zaczęli wreszcie wierzyć w siebie, skończyło się długie pasmo porażek i upokorzeń. Niemcy od tego momentu zaczęli tracić inicjatywę i przechodzić do obrony. To właśnie nad brzegami Wołgi rodziła się potęga komunistycznego imperium, które wkrótce panowało nad połową Europy.
Stalingrad zburzył także mit nieomylności Hitlera wśród Niemców. Sama bitwa kończyła serię zwycięskich kampanii. Pewna część kadra oficerskiej zaczęła szukać od tego momentu sposobu na zakończenie wojny i obalenie Hitlera. "Spisek bombowy" z 20 lipca 1944 r. mógłby nie mieć miejsca gdyby nie katastrofa nad Wołgą.
Samo miasto zrównane z ziemią było świadkiem jednej z największych tragedii w dziejach ludzkości i to zarówno po stronie rosyjskiej (śmierć tysięcy niewinnych cywilów) jak i po niemieckiej (bezsensowna zagłada całej armii). Po wojnie zniszczenia były tak duże, że zamierzano odbudować Stalingrad w innym miejscu. Jedynie z powodu uporu Stalina zdecydowano się zrekonstruować je w pierwotnym położeniu.
Do dziś dnia nie wiadomo jaka była dokładna liczba ofiar w całej bitwie. W ZSRR nigdy nie ujawniono dokładnych odnośnie poległych. Już w demokratycznej Rosji niektórzy badacze twierdzą że Czujkow mógł poświęcić nawet do miliona żołnierzy, ale szacunki te wydają się być wyolbrzymione. Nietrafne jest też określenie Stalingradu jako najkrwawszej "bitwy" w historii. Walki w Stalingradzie i okolicach można określić raczej mianem kampanii, niemniej jednak były one bardzo zacięte bez względu na to jakby je nazywać.
W 1940 r. Stalingrad miał 850 tys. mieszkańców. Nie wiadomo jak wielu z nich udało się uciec z wojennej pożogi ale spis ludności z 1945 r. wykazał że w gruzowiskach miasta mieszkało jedynie 1500 ludzi.
[edytuj] Bilans bitwy
- Straty niemieckie:
- poległo, zamarzło, zmarło z głodu lub wyczerpania około 2/3 żołnierzy i podoficerów oraz połowa oficerów z sił liczących łącznie 364 tysiące ludzi (Rosjanie zebrali z pola bitwy do 7 listopada 1943 roku ciała 146300 niemieckich poległych)
- wzięto do niewoli – 108 tysięcy (do 29 stycznia 1943 r. 16800 żołnierzy, od 30 stycznia do 2 lutego 1943 r. 91 tysięcy żołnierzy)
- zmarli w drodze do obozów jenieckich i w niewoli – około 102 tysiące
- Straty radzieckie:
- z pola bitwy zebrano ciała 46700 poległych radzieckich żołnierzy i oficerów
- wskutek nalotów oraz walk życie straciło 42750 cywilnych mieszkańców miasta oraz uciekinierów
- na skutek represji niemieckich zginęło 3345 cywilów
- na roboty przymusowe Niemcy wywieźli 64220 cywilów.
Z kotła stalingradzkiego w okresie do 24 grudnia 1942 r. ewakuowano drogą lotniczą około 34 tysiące specjalistów i rannych. Z niewoli radzieckiej (do roku 1955, kiedy zwolniono ostatnich jeńców), wróciło zaledwie około 5 tysięcy żołnierzy.
[edytuj] Bitwa w kulturze masowej
Bitwa o Stalingrad była m.in. tematem filmów Stalingrad i Enemy at the Gates (Wróg u bram) oraz gier Call of Duty i Call of Duty 2.
[edytuj] Bibliografia
- Heinrich Gerlach Zdradzona armia, Bellona, 2004
- Tadeusz Konecki Stalingrad 1942-43, Alma-Press, 2006
- Aleksander M. Samsonow Bitwa Stalingradzka, Warszawa 1962
- Jürgen Förster: Stalingrad – Ereignis, Wirkung, Symbol, München 1992, ISBN 3492116183
- Bernd Ulrich: Stalingrad, München 2005, ISBN 3406508685
- Wolfram Wette und Gerd Ueberschär: Stalingrad – Mythos und Wirklichkeit einer Schlacht, Frankfurt 1992, ISBN 3596110971
- Manfred Kehrig: Stalingrad, Analyse und Dokumentation einer Schlacht, Stuttgart 1974.
- Jens Ebert: Feldpostbriefe aus Stalingrad Wallstein Verlag 2003
- Antony Beevor: Stalingrad, Goldmann Verlag 2001, ISBN 3-442-15101-5
- Michael Kumpfmüller: "Die Schlacht von Stalingrad. Metamorphosen eines deutschen Mythos" Wilhelm Fink Verlag 1995. ISNB 3-7705-3078-0
- Wassilij Czujkow: Bitwa stulecia. Moskwa 1969
- Antony Beevor (1998), Stalingrad: The Fateful Siege 1942-1943, Viking, 1998, hardcover, ISBN 0670870951; paperback, 1999, ISBN 0140284583
- William Craig (1973), Wróg u bram: bitwa stalingradzka. New York, Penguin Books. ISBN 0142000000
- Joachim Wieder, Stalingrad – Memories and Reassessments, Weidenfeld & Nicholson, 1998. ISBN 1854094602
[edytuj] Zobacz też
[edytuj] Linki zewnętrzne