Marzec 1968
Z Wikipedii
Marzec 1968 (8-11 marca 1968) – kryzys polityczny zapoczątkowany demonstracjami studenckimi, m.in. w Warszawie, Gdańsku i Krakowie, brutalnie rozbitymi przez oddziały Milicji Obywatelskiej i Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej tzw. aktywu robotniczego.
Spis treści |
[edytuj] Geneza i tło historyczne
Polski Październik 1956 r. przyniósł narodowi polskiemu wiele nadziei. Liberalne zmiany zainicjowane przez Władysława Gomułkę na VIII Plenum KC PZPR, takie jak amnestia dla więźniów politycznych, poprawienie stosunków z Kościołem, ograniczenie cenzury czy ukrócenie samowoli organów bezpieczeństwa okazały się mrzonką. Nowe kierownictwo nie miało zamiaru realizować postulatów społeczeństwa, a październikowe obietnice były tylko posunięciem taktycznym nowej kadry urzędniczej, wymuszonym przez skomplikowaną sytuację wewnętrzną.
Już w ostatnich miesiącach 1956 roku Gomułka w swoich przemówieniach atakował tzw. rewizjonistów i ich program liberalizacji systemu komunistycznego. Całe następne dziesięciolecie było stopniowym odwrotem od "zdobyczy Października". Dokonano wielu zmian personalnych w partii, zlikwidowano inteligenckie tygodniki "Po prostu" oraz "Przegląd kulturalny", rozbudowywano aparat policyjny, zaostrzono cenzurę, powrócono do polityki antykościelnej, co przejawiło się na przykład w usunięciu lekcji religii ze szkół.
Przeobrażenia w Polsce przybrały jeszcze bardziej na sile latem 1967 r. na skutek wybuchu wojny izraelsko-arabskiej (tzw. wojny sześciodniowej). ZSRR potępił Izrael i zerwał z nim stosunki dyplomatyczne; tak samo postąpiły władze polskie. Organizowano wiece w zakładach pracy, potępiające żydowskie "zapędy imperialistyczne". Nastroje wrogie Żydom pojawiły się w kręgach partyjnych, wojskowych i milicyjnych, również wśród prorządowych katolików skupionych wokół Stowarzyszenia "PAX". Kościół, na czele z kardynałem Wyszyńskim zajął stanowisko raczej proizraelskie, tak jak większość polskiego społeczeństwa. Niektórzy Polacy pochodzenia żydowskiego jawnie manifestowali swe poparcie dla działań armii izraelskiej.
Nastroje społeczne w Polsce zmusiły władze ZSRR do wystosowania dyrektyw dla PZPR, aby nie dopuszczać do manifestacji wrogich wobec Związku Radzieckiego. W związku z tym Władysław Gomułka wygłosił przemówienie na VI Kongresie Związków Zawodowych. Zawarł w nim tezę o istnieniu w Polsce "syjonistycznej V kolumny" (sformułowanie to nie pojawiło się w prasie, faktycznie miało jednak miejsce), która akceptuje i popiera agresję Izraela na kraje arabskie. Stwierdził też, że "agresja Izraela jest rezultatem spisku najbardziej reakcyjnych sił międzynarodowego imperializmu".
Przemówienie Gomułki umożliwiło próbę przejęcia władzy "partyzantom", czyli frakcji PZPR o nacjonalistycznych i populistycznych zapatrywaniach, skupionej wokół gen. Mieczysława Moczara (od 1964 Ministra Spraw Wewnętrznych). Atakowali oni "syjonistów" na wszelkich zebraniach i zjazdach. Sam Moczar porównał działania armii izraelskiej do metod hitlerowców w czasie II wojny światowej. Oskarżano obywateli pochodzenia żydowskiego np. o nadużycia w UB. Do akcji "partyzantów" włączył się też "PAX" Bolesława Piaseckiego, który atakował rewizjonistów i "kosmopolitów", oraz Episkopat.
To doprowadziło do zaostrzenia się nastrojów antysemickich nie tylko w środowiskach partyjnych, ale też wśród robotników i ludzi "z nizin społecznych". Swoista nagonka na Żydów dosięgła struktur PZPR, wojsko (w samym roku 1967 zwolniono ponad 200 wysokich stopniem i funkcją oficerów WP, w tym 14 generałów-(za co odpowiedzialny był osobiście minister MON gen. Wojciech Jaruzelski), milicję, organy bezpieczeństwa i inne instytucje państwowe. Ludzi, u których dopatrywano się (często bezpodstawnie) pochodzenia żydowskiego lub którzy wypowiadali się głośno o swoich sympatiach prożydowskich, zwalniano z pracy, pozbawiano stanowisk, a odsuniętych od władzy zastępowano ludźmi "czystymi rasowo". Antysemicka czystka nie ominęła również wyższych uczelni. Profesorów pochodzenia żydowskiego usuwano ze szkół. Na zaostrzenie polityki wewnętrznej PRL-u wpłynęły jeszcze wydarzenia w Czechosłowacji związane z dojściem do władzy Aleksandra Dubczeka na początku 1968 roku i tzw. "praskiej wiosny", czyli próby liberalizacji systemu komunistycznego w tym kraju.
[edytuj] "Dziady" i demonstracje
Bezpośrednią przyczyną wybuchu zajść była demonstracja studentów pod pomnikiem Adama Mickiewicza w Warszawie (10 stycznia 1968) przeciwko zdjęciu przez cenzurę spektaklu Dziady w reżyserii Kazimierza Dejmka, granego w warszawskim Teatrze Narodowym. Po czterech pierwszych przedstawieniach poinformowano Dejmka, że spektakl może być grany tylko raz w tygodniu, młodzieży szkolnej nie można sprzedawać więcej niż 100 biletów po cenach normalnych, reżyser ma też odnotowywać reakcje publiczności.
16 stycznia zawiadomiono go, że 30 stycznia odbędzie się ostatnie przedstawienie. Na spektaklu tym (jedenaste przedstawienie od premiery) był nadkomplet, głównie studenci. Przedstawienie co chwilę przerywały oklaski. Po zakończeniu spektaklu skandowano hasło "Niepodległość bez cenzury", wymyślone przez Karola Modzelewskiego. Rozlegały się także okrzyki: "Chcemy kultury bez cenzury!". Po wyjściu z teatru ok. dwustuosobowy tłum (złożony w większości ze studentów) ruszył w kierunku pomnika Adama Mickiewicza z transparentami "Żądamy dalszych przedstawień", który złożono u stóp pomnika. MO z początku nie interweniowała, dopiero po kilku minutach rozpędziła manifestację pałkami i aresztowała 35 manifestantów, z których dziewięciu pociągnięto do odpowiedzialności przed kolegium karno-administracyjnym. Dwóch studentów Uniwersytetu Warszawskiego, na wniosek ministra szkolnictwa wyższego Henryka Jabłońskiego, relegowano z uczelni za przedstawienie relacji z zajść reporterom prasy francuskiej. Byli to Adam Michnik i Henryk Szlajfer.
[edytuj] Reakcje na posunięcia władz
O wydarzeniach w Polsce mówiły zagraniczne media, np. "The New York Times" i "The Washington Post" oraz "Radio Wolna Europa". Rozpoczęła się "wojna ulotkowa", zainicjowana tekstem dwóch "rewizjonistów" (członków partii, krytykujących politykę PZPR za odejście od doktryny czystego socjalizmu) – Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego pt. "Polityczny sens petycji w sprawie «Dziadów»". Studenci Warszawy i Wrocławia organizowali się w grupy, zbierali pieniądze na pokrycie grzywien, zbierali podpisy pod petycjami do rządu, w których protestowano przeciwko ograniczeniom w kulturze i żądano przywrócenia przedstawień. Do działań studenckich przyłączyło się środowisko literatów, na czele ze Związkiem Literatów Polskich.
22 lutego przywódcy ruchu studenckiego podjęli decyzję o zorganizowaniu wiecu w obronie studentów usuniętych z uczelni, w okresie tygodnia od zebrania się ZLP. Zgodnie z planem zebranie to miało odbyć się 29 lutego, a więc data wiecu na UW wypadła na dzień 8 marca o godzinie 12:00. Na nadzwyczajnym posiedzeniu ZLP wystosowano deklarację, w której potępiono politykę kulturalną w PRL, żądano zniesienia cenzury i przywrócenia swobody twórczej. Władze nie myślały o ustępstwach i postanowiły prewencyjnie aresztować przywódców studenckiego protestu. 8 marca, wcześnie rano schwytano Szlajfera, Seweryna Blumsztajna, Jana Lityńskiego, Modzelewskiego i Kuronia. Następnego dnia aresztowano Michnika.
Mimo to, o godzinie 12:00 na dziedzińcu UW demonstracja się odbyła. Rozdawano ulotki, w których powoływano się na art. 71 Konstytucji PRL i wzywano do obrony podstawowych swobód obywatelskich. Protestujący uchwalili rezolucję, w której domagali się przywrócenia praw studenckich Michnikowi i Szlajferowi oraz zwolnienia od odpowiedzialności karnej innych studentów, wobec których zastosowano postępowanie dyscyplinarne. Wiec odbywał się w bardzo spokojnej atmosferze. Nie przeszkodziło to jednak w brutalnej akcji pacyfikującej oddziałom ZOMO i "aktywowi robotniczemu", który nadjechał pod budynek Uniwersytetu autokarami z warszawskich zakładów pracy. Studentów rozchodzących się do domów milicja zaatakowała pałkami. W wyrazie solidarności z pokrzywdzonymi następnego dnia odbyła się demonstracja na warszawskiej Politechnice, a w kilku miejscach stolicy doszło do starć z milicją i aresztowań. Rewolucyjna atmosfera rozszerzyła się na pozostałe warszawskie uczelnie, a następnie, poprzez siatkę emisariuszy "rozlała" się po całym kraju – wiece studenckie odbyły się m.in. we Wrocławiu, Łodzi, Krakowie, Poznaniu, Toruniu i Gdańsku.
Sytuacja nie była jednak na tyle niebezpieczna, żeby silnie zagrozić polityce partii, ponieważ do studentów nie przyłączyła się warstwa robotnicza. Już 11 marca odbyło się zebranie aktywu społeczno-politycznego w KW PZPR, gdzie zdecydowano o organizowaniu "masówek" w zakładach pracy. Zebrania te miały charakter deklaracji poparcia dla polityki partii. Eksponowano na nich wątek tzw. "bananowej młodzieży". Powszechnie znanym hasłem z tego typu spotkań jest "Studenci do nauki, literaci do pióra, syjoniści do Syjonu". W ten sposób warstwy rządzące chciały odwrócić uwagę od faktycznych problemów i zająć się antysemickimi spekulacjami, tym bardziej, że nazwiska organizatorów brzmiały obco (np. Szlajfer, Blumsztajn). Zaczęto doszukiwać się powiązań między przedstawieniami "Dziadów" i osobami uczestniczącymi w protestach a "syjonistyczną V kolumną", mającą rzekomo na celu przejęcie władzy w PRL. Duży wkład w tworzenie tej antysemickiej psychozy miała frakcja gen. Moczara, która przy każdej okazji oskarżała osoby pochodzenia żydowskiego o działanie na szkodę państwa.
[edytuj] Antyżydowskie działania władz
Na odbywającym się 19 marca wiecu w Sali Kongresowej, Gomułka potępił antyradzieckie aluzje zawarte w spektaklach "Dziadów" oraz antysocjalistyczne działania grup studenckich, które otrzymały miano "wrogów Polski Ludowej". Zaakcentował przy tym żydowskie pochodzenie inspiratorów zajść na UW. Zapewniał też, że walka z syjonizmem nie ma nic wspólnego z antysemityzmem. Dzięki swojej postawie antysyjonistycznej zachował swój nadszarpnięty już prestiż. Bardzo silnie antysemicki wydźwięk miał wiec zwołany w Katowicach przez ówczesnego sekretarza Komitetu Wojewódzkiego Edwarda Gierka.
Wystąpienie to spotkało się z wielkim oburzeniem w środowisku studenckim, które zaowocowało strajkami na warszawskich uczelniach. Ponownie domagano się respektowania podstawowych praw obywatelskich, zniesienia cenzury, sprzeciwiano się dyskryminacji rasowej i narodowej. Do studentów przyłączyli się też niektórzy wykładowcy. Władze zagroziły rozwiązaniem uczelni, protestujący byli więc zmuszeni do zakończenia strajku po trzech dniach. Do postulatów studenckich przyłączył się również polski Episkopat. Biskupi krytykowali antysemickie posunięcia partii, wysłali też list do premiera Cyrankiewicza z apelem o uwolnienie aresztowanych i zaprzestanie represji. Pismo to nie przyniosło jednak żadnego skutku. 25 marca zwolniono z katedr wybitnych profesorów, m.in. Zygmunta Baumana (byłego członka PZPR, który przed Marcem na znak protestu oddał partyjną legitymację), Leszka Kołakowskiego i Marię Hirszowicz.
Nie obyło się to bez reakcji ze strony studentów; już 28 marca zorganizowano wiec, na którym uchwalono Deklarację Ruchu Studenckiego. Żądano w niej swobody zrzeszeń, wolności opinii, zniesienia cenzury, wprowadzenia społecznej kontroli własności państwowej i przestrzegania praw obywatelskich. Spotkało się to z bezwzględną odpowiedzią władz. Zlikwidowano na UW sześć kierunków studiów (m.in. cały Wydział Filozofii, na którym wykładano również socjologię i psychologię, oraz ekonomię), z uczelni relegowano dodatkowo 34 słuchaczy, a jedenastu zawieszono w prawach studenta. Zarządzono nowe zapisy, przerwę w zajęciach do 22 maja, rozpoczęto akcję przymusowego wcielania studentów do wojska. Te działania definitywnie zakończyły budzące wiele nadziei poruszenie w polskim społeczeństwie.
Po rozprawieniu się przez partię ze studentami i naukowcami zajęto się dalszymi prześladowaniami osób pochodzenia żydowskiego. Z PZPR wyrzucono ponad 8 tysięcy członków, poczyniono także dalsze zwolnienia w aparacie bezpieczeństwa i w milicji. Za tą akcją stała przede wszystkim frakcja "partyzantów", widząca w rozrzedzeniu dotychczasowych struktur rządzących szanse na awans. Wskutek kampanii antysemickiej w latach 1968-1971 do emigracji z Polski zmuszonych było 13 000 osób. Nie ukróciło to jednak tendencji nacjonalistycznych i antydemokratycznych.
Widoczne to było już na kwietniowym posiedzeniu Sejmu w 1968, gdzie szczegółowo zajęto się interpelacją Koła Poselskiego ZNAK, skierowaną do Sejmu jeszcze 11 marca, a zawierającą sprzeciw wobec brutalnych akcji MO i ORMO i nieprzestrzegania praw obywatelskich. Wystąpienia poszczególnych polityków partyjnych miały wrogie zabarwienie, pełne były oszczerstw i demagogii. Oskarżono "niepokornych" posłów o reakcjonizm oraz nazwano ich "polityczną resztówką w Sejmie". Na posiedzeniu tym zdecydowano też o wielu ważnych zmianach personalnych w partii. Ze stanowiska przewodniczącego Rady Państwa, na znak protestu przeciwko antysemickiej nagonce, zrezygnował Edward Ochab. Dokonano też kolejnych zmian na tle narodowościowym.
Później, na lipcowym XII Plenum PZPR potwierdzono, że zwolniono łącznie 111 osób na wysokich stanowiskach państwowych, poza tym wiele tysięcy członków. Na tym plenum stwierdzono również, że kwestia syjonizmu została dostatecznie wyjaśniona i nie ma powodów, aby jeszcze do niej wracać i sztucznie ją podtrzymywać. Zapoczątkowało to nieformalną zmowę milczenia wokół kwestii Marca i antysemityzmu, która trwała aż do przełomowego roku 1989. Z organizatorami wieców rozprawiono się dopiero pod koniec 1968 roku i na początku roku następnego, skazując ich na kary więzienia od 1,5 do 3,5 roku.
[edytuj] Skutki i znaczenie "Marca"
Załamanie się ruchu studenckiego pogrążyło część społeczeństwa w apatii, uświadamiając, że jakiekolwiek powiększenie obszaru wolności nie jest możliwe. To przeświadczenie zostało umocnione jeszcze bardziej przez krwawe stłumienie "praskiej wiosny" w sierpniu 1968, w którym uczestniczyło też Wojsko Polskie. Gomułka, mimo wielu wyrw dokonanych przez "moczarowców", utrzymał swą władzę w partii, a jego reżim wzmógł po Marcu inwigilację społeczeństwa przez SB. Nasiliła się też aktywność cenzury, rozrzucono wiele złożonych książek i czasopism. Utrudniano jeszcze bardziej możliwość wyjazdu za granicę ludziom, u których dopatrywano się powiązań z ruchem marcowym.
Wydarzenia w kraju i związane z nimi postawy antysemickie pogorszyły obraz Polski w oczach krajów zachodnich. Tragiczne wypadki z 1968 roku miały jednak co najmniej jeden pozytywny aspekt. Choć sami protestujący mieli nikłą nadzieję na przezwyciężenie założeń systemu komunistycznego i strajkowali pod minimalistycznymi hasłami "Socjalizm – tak, wypaczenia – nie", zmienili świadomość znaczącej części młodej inteligencji polskiej. Ci, którzy zaczęli w tym czasie aktywną działalność polityczną, często pozostawali jej wierni przez długie lata. Zaowocowało to w roku 1980, gdy uczestnicy wydarzeń marcowych tworzyli zręby "Solidarności".
[edytuj] Kalendarium wydarzeń marcowych
- 8 marca w obronie relegowanych z uczelni Adama Michnika oraz Henryka Szlajfera został zwołany wiec protestacyjny. Odbywająca się na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego studencka manifestacja została brutalnie rozpędzona przez tzw. aktyw robotniczy oraz Batalion Operacyjny z Golędzinowa przypominający późniejsze ZOMO.
- 9-23 marca strajk studentów na Politechnice Warszawskiej wspierany przez ludność Warszawy. Pierwszego dnia strajku oddziały milicji bezskutecznie atakowały budynek Wydziału Elektroniki PW.
- W Gdańsku 11 marca 1968 na Politechnice Gdańskiej w wiecu zorganizowanym przeciwko polityce partii uczestniczyło 4000 studentów.
- 15 marca w Gdańsku miała miejsce największa w skali kraju manifestacja. Udział w niej wzięło 20 tys. osób, studentów, robotników i innych mieszkańców Gdańska.
[edytuj] Inne rocznice-miesiące związane ze strajkami w okresie PRL
- Czerwiec 56 – Poznań
- Grudzień 70 – Gdańsk, Gdynia i Szczecin
- Czerwiec 76 - Ursus, Radom i Płock
- Sierpień 80 – Gdańsk, Elbląg i Szczecin