Sport w służbie idei
Z Wikipedii
Po zakończeniu II wojny światowej dawni działacze sportowi bardzo szybko podjęli próby reaktywowania struktur nawiązujących do wcześniejszych tradycji. Również w kręgach władzy kwestię sportu od samego początku traktowano priorytetowo. Świadczy o tym wskazywanie w uchwale BP KC PZPR z 1949, że zmierzająca do socjalizmu Polska winna być krajem ludzi, którym wychowanie fizyczne i sport wyrobią siłę woli, opanowanie i odwagę, wytrzymałość na trudy i umiejętność zespołowego życia i wysiłku, ludzi przygotowanych do pracy Ludowej Ojczyzny i do obrony w razie potrzeby jej granic.
Początek ery zimnowojennej sprawił, że rywalizacja sportowa stała się formą wykazania „wyższości socjalistycznego systemu sportowego”. Wyraźne stało się to, co George Orwell wyrazi w „1984” w słowach: sport jest to wojna minus strzelanie. Tendencja ta nie ominęła również polskiego sportu, czego dobitnym przykładem było wycofanie się Polski, pod naciskiem Związku Radzieckiego, z uczestnictwa w XXIII Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles.
Oczekiwania społeczne związane ze znanym od czasów rzymskim hasłem chleba i igrzysk! powodowały, że wobec braków w zaopatrzeniu starano się zapewnić przynajmniej to drugie. Kolejne kryzysy społeczno-polityczne dawały władzom państwowym i partyjnym asumpt do wzmożenia działań związanych z organizacją i zarządzaniem kulturą fizyczną. Łączące naród „igrzyska” miały stać się tematem zastępczym przesłaniającym niepowodzenia na innych polach.
Największy „boom” medalowy w polskim sporcie olimpijskim, ale również w całym polskim sporcie zawodowym, przypadał na lata 70. Wydarzeniem jednoczącym społeczeństwo okazał się jednak rozgrywany rokrocznie kolarski „Wyścig Pokoju”. Na trybunach nie brakło wtedy członków Biura Politycznego, Rady Państwa i rządu, którzy swą obecnością sygnalizowali jedność z żyjącym tym wydarzeniem całym krajem. Sprawozdawcy sportowi poprzez sugestywne komentarze wywoływali histeryczne reakcje społeczeństwa, czyniąc niejednokrotnie z każdej przegranej naszego zawodnika tragedię narodową. Klęski wydawały się tym większe, że wytworzony specyficzny język mediów nakręcał atmosferę wskazując na naszych niepokonanych herosów, na tytanów szos czy wreszcie cudowne dzieci dwóch pedałów.
U schyłku lat 80., wobec coraz to mniej spektakularnych sukcesów polskich zawodników, znaczenie sportu jako tematu zastępczego zaczęło maleć. Przełom roku 1989 sprawił, że mniejsze zainteresowanie państwa zmusiło sportowców do szukania prywatnych sponsorów, którzy tworząc wokół sportu pozytywne emocje promują w ten sposób swoją markę.
Tekst na podstawie: Norbert Wójtowicz, Sport w służbie idei, [w:] Polska. Dzieje narodu i cywilizacji. T. VI. Polska XX wieku 1914–2003, red. M. Derwich, Wrocław 2004.